wtorek, 5 sierpnia 2025

La passion de Dodin Bouffant / Bulion i inne namiętności (2023) - Anh Hung Tran

 

Ślinka cieknie gdy tak archetypicznie biegłych w sztuce kulinarnej, się przy rytuałach obserwuje. Apetycznie wielce, kaloryczne wysoko, żarcie tu wygląda, bo przyjemnie wizualnie w świetle ono skąpane, dzięki czemu też kompozycja dla wzroku i podniebienia taka sugestywna. Jednak obraz jest nie tylko o jedzeniu ale też i o miłości, bo myślę, iż owszem często w parze idą te dwie podstawowe człowiecze namiętności. Oczywiście mowa o miłości też do potraw, bowiem one trochę tłem i trochę na przodzie koncepcji dramatu w klimacie pozornie przez moment melodramatycznym, w którym wyTŁUSZCZONY zupełnie miniony już świat, jaki posiadał uroki których brak temu zasadniczo współczesnemu. Jedno co można uznać za pocieszające i za główną pośrednią KONSTATACJE tutaj swoje przemyślenia wystukującego, to kierunek w jakim dzisiejsza zawodowa ogólnie kuchnia podąża, stając się sztuką na nowo samą w sobie, szczególnie gdy ta zmiana w naszej wschodnioeuropejskiej rzeczywistości po latach „byleby pełnej michy” jest dostrzegalna. Kucharze dzisiejsi młodzi, to nie pierwsi lepsi rzemieślnicy, gorzej od innych zawodowych fachowców traktowani, a eksperci szerzej kompetentni. Pasja ich napędza i potrzeba udoskonalania się w fachu oraz myślę satysfakcja tak ambicjonalna jak i powiązana z dostarczaniem innym ludziom szczęścia lub przynajmniej jego pozorów, gdy szamiąc zapomina się o troskach codziennych - kosztując smaki i nasycając oczy kulinarnymi wspaniałościami. Bulion itd., to jak się okazało dużo pary dosłownie i dużo pary chyba nie w gwizdek. Proponowana pod rozwagę filozofia nie nasycania się wyłącznie, tylko filozofia dominującej przyjemności. Niestety tak apetyt bohatera, jak i pośrednio mój gaśnie, bowiem zmienia się ton opowiadania, gdy żałoba następuje, a ja takiego kierunku się akurat w scenariuszu nie spodziewałem. Powraca jednak narracja na ścieżkę sztuki niemal poetyckiego opisywania doświadczanych doznań smakowych, więc ostatnia KONSTATACJA będzie jak na początku optymistyczna. Przynajmniej wprost optymistycznie-refleksyjna i banalna, że uczynić z pracy pasję i dzielić obie z kimś ważnym, to jakby poniekąd znaleźć sposób na pokochanie nie tylko poniedziałku. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj