czwartek, 10 kwietnia 2014

The Shawshank Redemption / Skazani na Shawshank (1994) - Frank Darabont




Wszyscy oglądali, wszyscy zatem opinie własną posiadają. Ja tylko posiłkując się pośrednio dwoma kluczowymi cytatami z kwestii bohaterów zaczerpniętych prywatną refleksje upublicznię. Ona dwie perspektywy ukazuje - ludzkiej podatności na latami budowaną izolacje wobec świata zewnętrznego, w obrębie którego zmiany tak intensywne, iż w konsekwencji człowiek bez szans na odnalezienie się w tych warunkach. Lata w więziennych okolicznościach, z taki trudem i znojem zdobywana pozycja czy w miarę zwyczajne, bezpieczne miejsce w grupie odnalezione zinstytucjonalizowaną jednostkę tworzą. Te mury to dziwna sprawa, najpierw ich nienawidzisz, potem się przyzwyczajasz, minie trochę czasu i uzależniasz się od nich. Wolność wtedy karą miast nagrodą się stają, a człowiek powrotu do tego co pewne i bezpieczne pragnie. Czasem jednak ewenementy się zdarzają, osobowości zupełnie wyjątkowe, całkowicie niepogodzone wewnętrznie z dramatycznymi realiami i odporne na przemocą odbierane marzenia - one ku wolności prą. W nich ta potrzeba wyzwolenia i poczucie krzywdy siłę nieobliczalną wyzwala, samozaparcie, wytrwałość i konsekwencje działania, które finalnie do realizacji niewyobrażalnego celu prowadzą. Niektórym ptakom nie służy klatka, mają za jaskrawe piórka. Oni marzą i działają, za oddech swobody życie zaryzykują. Przyjaźń szczerą zdobywając na lojalność i ludzkie odruchy nawet w największym bagnie mogą liczyć. Takim typem Andy Dufresne, a jego historia to porywająco zrealizowany, dojrzały i poruszający majstersztyk. Jeżeli jest ktoś, kto jednak nie widział, natychmiast niech tą zaległość nadrobi! Ten diabeł literacki jakim Stephen King przecież w tym swoje paluchy maczał. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj