piątek, 26 lipca 2024

To Leslie - Dla Leslie (2022) - Michael Morris

 

Ja pierdziele jaka bombowa rola (nominacja oscarowa, a jakże), znaczy fajnie, ale trzeba zauważyć jak idealnie Andrea Riseborough tutaj w koncepcję reżysera i scenarzysty się wbiła i jak bardzo ona fizycznością do niej pasuje. Nie da się ukryć iż Andrea z tymi oczyma wręcz stworzona jest do kreowania postaci przez życie zgnojonych. Morris (gość do tej pory maczał paluchy w znanych serialach) z Bianco (dotychczas raczej nieznanym) wstrząsająco (prosto w ryj) o alkoholizmie, bo tak najbardziej prawdziwie. Ukazali brutalną prawdę o upodleniu własnym oraz upadlaniu swoich najbliższych. Świadomym krzywdzeniu, bo nie da się usprawiedliwić podłych (grzechy, grzeszki) zachowań wyłącznie nałogiem. Zniewolenia uzależnieniem, z tylko momentami dobrego samopoczucia w permanentnym koszmarze zaspokajania tego ohydnego głodu - ciągłego sfrustrowania, oszukiwania siebie, bezskutecznie przecież równoważącego poczucie winy. Bezdomność i włóczęga bardzo sympatycznej na marginesie alkoholiczni, której naturalnie trudno zaufać, trzymającej się kurczowo (niczym Al Bundy rekordowych przyłożeń) wspomnienia jednego fartownego dnia - dnia który mógł wszystko na lepsze zmienić, a przyczynił się tylko do zaliczenia jeszcze potężniejszej życiowej gleby. Może jednak warto dać ostatnią szansę Leslie? Obejrzyjcie, to zobaczycie iż znalazł się taki jeden uparty.

P.S. Amerykańska prowincja, to zawsze świetne tło dla opowiadania takich historii, które jednak aby porządnie potrzęsło, trzeba elementarnie autentycznie potrafić opowiadać. Michale Morris zrobił to doskonale, bez względu na fakt, że trzymając się rozwiązań wielokrotnie już sprawdzonych. Nie inaczej przecież, iż lepiej nieoryginalne ale emocjonalnie, niż oryginalnie ale bez tego w filmie najmocniej oddziałującego składnika. Szczególnie w kinie raczej dalekim od mainstreamowego – bez na starcie fury zainwestowanego pieniądza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj