czwartek, 28 grudnia 2017

Réalité (2014) - Quentin Dupieux




Nie wierzę, że znowu dałem się tymi mackami uchwycić, pozwoliłem sobie namieszać we łbie surrealizmem made in Dupieux. Kilka lat wstecz z rozdziawioną z zaskoczenia paszczą próbowałem ogarnąć intelektualnie coś pod tytułem Wrong, a teraz rozkminiam w podobnych okolicznościach najnowszą jego produkcję zatytułowaną Réalité. Trochę się podczas tego eksperymentu na mojej świadomości na siłę obśmiałem, przećwiczyłem bardzo mądre miny i przede wszystkim tropiłem zaciekle sens, ewentualne przesłanie w tej historii zawarte. Różnica jednak zasadnicza - łooo matko, tym razem zatrybiłem o co mu chodzi. He, he, he… żartowałem! :) To dla mnie jakaś totalnie bezkształtna masa, totalnie nielogiczna, totalnie przekombinowana. To jakieś totalne błaznowanie bez konceptu i sensu, totalnie irytujące i nużące. Nie wiem, nie rozumiem, jestem totalnie bezsilny.

P.S. Trzeci raz już nie dam się wkręcić, chyba że ktoś mądry w recenzji napisze coś o ambitnym i błyskotliwym kinie. Móc to przecież uwierzyć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj