piątek, 8 grudnia 2017

El Espinazo del diablo / Kręgosłup diabła (2001) - Guillermo del Toro




Czego by Guillermo del Toro jeszcze w przyszłości nie nakręcił, jak bardzo by się nie rozmieniał na drobne lub w tym optymistycznym scenariuszu nie zachwycał arcydziełami to już teraz, na dziś zajmuje za sprawą Labiryntu Fauna i nakręconemu kilka lat wcześnie przedsmakowi historii o Ofelii, w moim prywatnym rankingu pozycję na szczycie mistrzów kina, którzy stworzyli rzeczy wyjątkowe. Kręgosłup diabla to w hiszpańskim kinie rzecz niezwykle esencjonalna, łącząca baśniowy, oniryczny wręcz klimat z surowym obrazem czasów ludzkiego cierpienia. Mroczną baśń, nawet klasyczny horrorek z ciekawym sznytem psychologicznym z dość oczywistą tajemnicą sprawnie widzowi sprzedawaną. Atmosferę wykreowaną przede wszystkim scenografią i symbolicznym teatrem z zagadką osadzoną w bardzo przenikliwie ukazanym tle historycznym. Z otwartym pytaniem finałowym – czym jest duch? Złym zdarzeniem, które powraca, a może chwilą bólu, czymś martwym co nadal wydaje się żywe, uczuciem zatrzymanym w czasie, jak rozmyta fotografia, jak owad zatopiony w bursztynie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj