środa, 27 stycznia 2021

Norma Jean - Wrongdoers (2013)

 


Akurat moja nieregularna przygoda z tymi Jankesami rozpoczęła się w 2010 roku i była typowym przykładem tzw. "kupowania muzyki oczami", co oznacza ni mniej ni więcej, zainteresowanie płytą poprzez dostrzeżenie w natłoku nowości okładki albumu i tym tropem zapoznaniu się zawartością dźwiękową jaka kryje się wewnątrz koperty. Znakomity obraz z obwoluty krążka, wpierw jednak zdopingował do sprawdzenia na popularnym już wówczas kanale internetowym z filmikami wszelkimi z czym mógłbym mieć do czynienia, a że pośród całkiem bogatej promocyjnej oferty clipów był ten doskonały do Deathbed Atheist, to i bez względu na jak się okazało nie bardzo mi po drodze charakter mentalny liryków i światopogląd muzyków zdecydowałem się jednak głębiej i cholernie odważnie wleźć w świat Meridional. Ale nie o tym, nie o tym tu teraz! O Meridional przecież już na tych stronach było! Tutaj teraz o następcy Meridional i ochocie już wtedy znacznej na poznanie kolejnego longplaya w dyskografii ekipy z Georgii. Zatem cóż, muszę podzielić się teraz nieco goryczą, ale jadem pluć absolutnie nie zamierzam. To co wzbudziło moją fascynację na płycie poprzedniej tutaj już aż tak bardzo nie porwało, bo raz okładka była bardzo dobra, lecz już bez (napiszę po amerykańsku :)) efektu wow, a kompozycje częściowo pogubione w nieuporządkowaniu i w niezbyt przyjemnym rozkroku pomiędzy indywidualizmem marki grupy, dalej typowo spłaszczoną do poziomu banalnych melodyjek przebojowością, a tym co w emocjonalnym screamo (czy jak mu tam jest?) najistotniejsze - znaczy darciu ryja dla darcia ryja. :) Dokładnie to odrobinę sobie żartuję, ale w tych heheszkach niestety coś jest na rzeczy, gdyż zespół zamiast pójść w konotacje około mastodonowe próbował stać się bardziej brutalnym Linkin Park. A że ja tych pierwszych wielbię, a tych drugich od zawsze ignoruje, to mój zapał wzbudzony na wysokości Meridional osłabł momentalnie, a to że śledzę nadal (znaczy nawet do dzisiaj) co emo/math core'owi post hardcorowcy z Normy Jean grają, to chyba wyłącznie z powodu głębokiej nadziei, że może jeszcze kiedyś czymś znacznie lepszym od ostatnich produkcji błysną. Nie znaczy to jednak, że Wrongdoers jest słaba - ona tylko w takiej formule nie jest zaadresowana do mnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj