wtorek, 15 lipca 2025

Daaaaaali! (2023) - Quentin Dupieux

 

Gdyby tak się zdarzyło co się nie zdarzy, że Dali zrobiłby coś wspólnego z  Almodóvarem, a jakimś jeszcze większym cudem do tego duetu podpiąłby się Dupieux, to by systemom moim wizualnym i intelektualnym strzeliły korki, takie by to musiałoby być odjechane. Wystarczy mi jednak podeprzeć się samą pracą tego ostatniego o tym pierwszym i patrzeć jak „najzajebistrzejszy” myślę ekscentryk pośród wszystkich ekscentryków z osobowością przekornie mega narcystyczną zostaje uchwycony „kamerą kinematrograficznie gigantyczną”, bym piał najbardziej barwnym kogucim pianiem z zachwytu, gdy patrzyłem na kapitalne sceny z kapitalnymi tekstami oraz ozłacał najwyższej próby kruszcem każdego z aktorów, który wciela się w postać Salvadora. Oczywiście pośród kilku Salvadorów mam swoich faworytów i moim zdaniem na szczególne obwieszczanie swojej aktorskiej (mimiczno-werbalnej) klasy zasługują Eduardo, Gilles i Jonathan. Rżałem dosłownie ze śmiechu jak ogier opętany - śmiechawa aż mi żuchwę nadwyrężała, takie to było w swojej abstrakcyjności fenomenalne. Tak mnie te odjazdy wyobraźni coraz bardziej do mnie od ostatniego filmu (Deerskin) trafiającego Dupieuxa pobudzały, że bez względu jak bardzo część zapewne kinowych widzów kompletnie nie rezonowała z przykładowo „deszczem martwych psów” czy huśtaniem bujnymi piersiami przed oczami, to ja też mimo że być może składając koncepcję w całość poległem (a może przekornie koncepcji nie było), to byłem przez kilka kwadransów projekcji totalnie totalną osobowością Daaaaaaliego!!! zafascynowany i totalnie totalną finezją Dupieuxa rozbudzony. Człowiek zrobił coś cudnie prostego, a jednocześnie upstrzonego genialnym surrealizmem, ale nie poszedł w kierunku pretensjonalnym, a wybrał formę wprost dziką i szaloną - jakiej sama postać bohatera by się nie powstydziła, chociaż pewnie tym wąsem by dla zasady pokręciła na farsę o sobie. :)

P.S. Nie bez znaczenia było też, że pojawiła się tu moja jedna ze współczesnych ulubienic jaką jest Anaïs Demoustier. Gdy ona na ekranie, to moje samcze kolanka zawsze miękną!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj