poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Dool - Summerland (2020)




Sprawa z dźwiękami kreowanymi przez holenderski Dool jest zarazem prosta, jak i na tą jej na pierwszy "rzut ucha" słyszalną banalność formuły zaskakująco skomplikowana. Chłodna analiza zawartości drugiego w ich karierze długograja nie wchodzi w grę, gdyż muzyka to oddziałująca w całości na emocje - daleka od wirtuozerki i pogoni za eksperymentami formalnymi. Problem i walor w zasadzie tkwi w tym samym, a paradoks w odczuciach i w osobistym stosunku do Summerland odnajduję w oczywistych skojarzeniach ze sceną lat dziewięćdziesiątych, na której przez czas prawie dekady królowały metalowe bandy muśnięte gotykiem. Awers (czytaj to co natychmiast słychać w architekturze całości), to właśnie bezpośrednia chwytliwość na emocjonalnej bazie oparta i skojarzenia z zarówno dominującą w tym nieco już dzisiaj zapomnianym nurcie sceną fińską, także po części holenderską jak i przykładowo włoską, gdzie wysoką pozycję swego czasu zajmowały bandy pokroju Lacuny Coil. Rewers to natomiast w oczywistości przemycone nieoczywistości i wyjątkowo sprawnie przefiltrowane całkiem szerokie inspiracje, dzięki którym Summerland to sporych rozmiarów paleta barw, ale ograniczona jednako do jednego rodzaju nastroju. Króluje świadoma ciemność o romantycznej proweniencji i nawet jeżeli muzycy Dool na szczęście nie prezentują się książkowo niczym czarne mewy, to czerń w jakie oblekają siebie i swoje kompozycje sytuuje ich pośród gotyckiej muzycznej natury. Numery posiadają własną odrębność i nie są automatycznymi półklonami wcześniej zaindeksowanej piosenki, a i ich linie melodyczne da się zarazem z łatwością zanucić, lecz przebojowość to nie tak prostacka by się wstydzić na nią podatności. Chociaż przyznam iż do momentu poznania Dool myślałem, że lata temu wyleczyłem się z Lacuny, a tu taka niespodzianka. :) Gdyby wkroczyli na scenę ćwierć wieku temu, byliby w czubie sprzedaży jednego z ówcześnie dominujących graczy. Katalog Century Media przyjąłby ich z troską i zapewnił z rozmachem skrojoną promocję. Dzisiaj to chyba jeszcze nie czas powrotu metalowo-gotyckiej mody, ale rzecz jasna mogę się mylić. Fajnie przecież byłoby dla Dool stać się forpocztą trendu bazującego na sentymencie. Trochę im tego jako wychowany na takich najtisach życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj