piątek, 26 października 2018

Men, Women & Children / Uwiązani (2014) - Jason Reitman




Men, Women & Children mimo że może nie jest arcydziełem, to jednak obraz zdecydowanie wart poświęcenia mu dwóch godzin, gdyż z pewnością oferuje ciekawe (forma), dojrzałe (obserwacja) i wartościowe (wnioski) ukazanie zwyczajnego życia dzisiejszej rodziny i relacji międzyludzkich. To jednak żadne dla mnie zaskoczenie, kiedy piszę o wysokiej wartości tej produkcji, bowiem za kamerą zasiadł tutaj Jason Reitman, a on już wielokrotnie udowodnił, że względnie młody wiek nie przeszkadza mu w erudycyjnym i błyskotliwym spostrzeganiu otaczającej rzeczywistości i procesów zachodzących we współczesnych mikrostrukturach społecznych. Młody Reitman (dopisuję, że to syn Ivana Reitmana, czyli człowieka od Ghostbusters :)) specjalizuje się w odróżnieniu od ojca w kinie dalekim od lekkiej rozrywki dla mas, chociaż za cholerę nie napiszę, że jego kino nie ma szans na mainstreamowe uznanie, mimo iż to zawsze kameralne ujęcie złożoności ludzkich relacji. Jest jednak w jego kinie coś, czego najczęściej brak w poważnych analizach specjalistów od filmu zaangażowanego i ich ambitnych założeniach. Reitman ma to coś, co pozwala osiągnąć syntezę psychologiczno-socjologicznych obserwacji i poczucia humoru, dzięki czemu nie kręci nudnych przesadzonych dramatów, tylko nieco zapomniany w ostatnich latach gatunek, jakim jest kino obyczajowe. W tym konkretnym przypadku dokonał wglądu w złożone relacje rodzinne przez pryzmat osaczającej ją współcześnie rzeczywistości wirtualnej. Świat internetowy, świat portali społecznościowych, gier w sieci - całej komunikacji odbywającej się w mniej lub bardziej anonimowych okolicznościach względnego odizolowania. Wziął po lupę cały przekrój zachowań, sposobów funkcjonowania w tej rzeczywistości, w sensie radzenia sobie z nią i zaproponował terapię. Lecz tak właściwie, to jednak zrobił film terapeutyczny o samotności, potrzebie bliskości i jednoczesnym odpychaniu bliskich od siebie z cudowną finałową puentą z kosmicznej perspektywy potężnego uniwersum. Film złożony, lecz jednak o charakterze rozrywkowym z naturalnym i pięknym przesłaniem, które mówi w zasadzie o wyślizgujących się nam wszystkim z rąk oczywistościach, tudzież świadomie zapominanych, ignorowanych banałach. Akurat z własnej perspektywy 40-latka sprowadzonych do prawdy, że najpierw żyje się dla siebie, potem dla dzieci, a następnie trzeba na nowo nauczyć się żyć dla siebie, dostrzegając jednak zawsze potrzeby najbliższych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj