czwartek, 18 października 2018

Operation Finale / Ostateczna operacja (2018) - Chris Weitz




To nie jest relatywizowanie historii, nie jest to mimo ludzkiego spojrzenia na ludzkie słabości usprawiedliwianie zbrodni. To jest wgląd w skomplikowaną rzeczywistość, która prowadziła i wciąż prowadzi niejednokrotnie, w niejednym miejscu globu do nienawiści. Historia się powtarza, jak nie tu to tam, wciąż pomimo nauki z niej systematycznie płynącej. Temat ten podniesiony widziałem w fabułach ostatnio dwukrotnie i to akurat przez potomków nazistowskich oprawców. Raz Hannah Arendt (Margarethe von Trotta) w nader intrygującym ujęciu filozoficzno-psychologiczno-socjologicznym - takim niemal zupełnie pozbawionym histerii, naukowym spojrzeniu na nazistowski plan ostatecznej zagłady. Oraz dwa, wycinku z życia niemieckiego prokuratora Fritza Bauera, w niemniej frapującym filmie Larsa Kraume, Fritz Bauer kontra państwo. Dwie doskonałe produkcje z jednej perspektywy oceniającej, lecz o różnych fundamentach poznawczych, będące niezwykle wnikliwym spojrzeniem na uwarunkowania polityczne, społeczne i wreszcie psychologiczne Niemiec hitlerowskich. Niemiec powojennych oraz Europy, ale też w szczególności oczywiście Izraela i Argentyny. W przypadku Ostatecznej operacji zupełnie niekojarzony z poważnym dramatycznym kinem reżyser, mimo że w pierwszej fazie idzie klasycznym, udeptanym szlakiem dramatu szpiegowskiego, odpowiednio sprofilowaną ścieżką dźwiękową podkreślając gatunkowy charakter i hollywoodzkie pochodzenie produkcji, to gdzieś od mniej więcej połowy udanie rozbudowuje warstwę fabularną o grę psychologiczną pomiędzy kluczowymi postaciami tej opartej przecież na faktach wstrząsającej historii. Opór Adolfa Eichmanna, walka oficera Mosadu nie tylko z dumą i niezwykle silnym charakterem zbrodniarza. Postawa Eichamanna w obliczu okoliczności i kapitalnie odegrana postać przez świetnego Bena Kingsley’a, który w moim przekonaniu wyraźnie i przekonująco ukazał charakterystykę osobowości i zachowań oddanego sprawie nazistowskiego aparatczyka. Wszystko w formule doskonale skrojonej gry psychologicznej, z zaskakująco ciekawą głębią. Obraz zasadniczo niczym wielkim niezaskakujący, bardzo klasyczny w oprawie wizualnej oraz co podkreślę, że dzięki świetnej obsadzie zyskujący dodatkowe punkty do końcowej oceny, ogląda się bardzo dobrze, szczególnie w drugiej fazie odczuwając wysokie stężenie emocji. Daje do myślenia i pozwala nawiązać relacje z bohaterami, będąc tak oględnie ujmując skrzyżowaniem kina akcji z kinem refleksji – fragmentaryczną biografią dwóch postaci, których wojenna zawierucha ustawiła po dwóch stronach barykady, których rodzinne losy skrzyżowały się odciskając naturalnie piętno zwłaszcza na ofierze szukającej sprawiedliwości i zemsty oraz w imię pamięci o najbliższych zachowującej w sobie elementarne człowieczeństwo. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj