czwartek, 30 maja 2019

The Neon Demon / Neon Demon (2016) - Nicolas Winding Refn




Od Tylko Bóg wybacza do twórczości Rehna z jeszcze większym wewnętrznym niepokojem podchodzę, stąd z ograniczonym entuzjazmem i sporym poślizgiem czasowym przystąpiłem do wymagającej sporej odwagi degustacji kolejnej koncepcji powstałej w jego pokręconej wyobraźni. Okazuje się iż ponownie otrzymałem firmową dla Rehna teledyskową wizję, będącą wizualnym majstersztykiem, ze szczególnym uwzględnieniem roli jaskrawych barw, doskonałego aktorstwa i świetnie zaaranżowanego za pomocą właśnie zdjęć i muzyki klimatu, ale oprócz tych artystycznych i techniczno-warsztatowych walorów także treść w miarę wyraźnie do symboliki inkorporowaną. Mimo wszystko określenia pod adresem reżysera też bez większej złośliwości padają, iż to typowy przerost formy nad treścią i o ile mogę się zgodzić, że w tej diagnozie jest ogólne ziarnko prawdy (odnoszące się do całościowej kariery Duńczyka), tak po seansie Neon Demon, mimo że z tyłu głowy owa uzasadniona myśl pulsuje, to jestem na tyle mocno przekonany optycznymi wrażeniami, że ta formuła wyrafinowania i intelektualnej pozy nie budzi aż tak silnego oporu i krytycznego wzburzenia. Chcę przez to powiedzieć, iż w tym akurat przypadku widzę idealną symbiozę pomiędzy teatrem ruchu/gestu i poezją mimiki uchwyconych znakomicie obiektywem kamery, a zawartym w symbolicznej głębi wyrazistym przesłaniem. Minimum słów i maksimum treści w alegorycznej formule i szokujących ilustracjach uchwycone. W brutalnej futurystycznej baśni stworzonej na bazie klasycznych komponentów, w której to do głosu dochodzą wstrętne instynkty zaspokajające egoistyczne potrzeby, inspirowane niskimi pobudkami i potwornie silnymi pokusami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj