środa, 10 lipca 2019

Córka trenera (2018) - Łukasz Grzegorzek




Ależ ten za psi pieniądz zrealizowany dramat wydaje się autentyczny, naturalny, prawdziwy etc. Dla mnie rodzica tuż przed tą decydującą fazą dorastania własnej pociechy, jednocześnie człowieka który profesjonalny sport zna niemal wyłącznie z ekranu telewizora, ponadto swoją wiedzę powszechną ograniczającego do racjonalnego spostrzegania rzeczywistości, nie zamykającego się jednako też na szerokim strumieniem płynącą wiedzę ze strony tych wszystkich którzy mają pomysł na własne dziecko i tym samym ogromną nadzieję na realizację snów o sławie i dobrobycie, to materiał jeszcze szerzej otwierający oczy, lecz i śmiało weryfikujący dotąd napotkane mądrości. Prawda jest bezspornie brutalna, sukces to praca i wyrzeczenia, często wręcz chora ambicja, ale również odrobina szczęścia czy też układy, czasami w zbyt dużym znaczeniu. Konsekwentne dążenie do celu, systematyczne realizowanie precyzyjnie skonstruowanego planu, ale też talent i naturalne predyspozycje. Druga strona tego medalu to ambicje rodzica, często niewystarczająco spełnionego zawodowo, który nie miał farta aby się przebić, względnie był lepszy w teorii niż w praktyce. Teraz przelewającego wszystkie własne aspiracje na następne pokolenie, wtłaczającego z determinacją, czasem właśnie wręcz obsesyjnym zacięciem ciśnienie we wrażliwy układ relacji rodzinnych (również ogólnospołecznych) i w nieukształtowaną smarkatą psychikę, którego latorośl niejednokrotnie nie wytrzymuje, bowiem w zaburzonym przesadną motywacją rozwoju traci zapał, wraz z brakiem osobistej satysfakcji czy zwyczajnie przyjemności czerpanej z podejmowanych działań. W konwencji refleksyjnego kina drogi, z wyraźną ale nieprzeszarżowaną nutą artyzmu obiecujący młody reżyser kolejny udany film nakręcił (szczerze to Kamper do nadrobienia, ale dobrze o nim pisali :)). Obraz ciepły i duszny, leniwy i sensualny, poważny i zabawny. Z jasną intencją mówiący o kruchej harmonii na linii miłości i toksyczności w relacjach pomiędzy ojcem i córką, dostrzegany przez pryzmat sportowych pragnień. Z zaangażowaną grą aktorską debiutantów i genialnego Jacka Braciaka – z przekonującymi kreacjami kapitalnie dźwigającymi nie tylko dramatyczny ciężar tej pięknie poprowadzonej kameralnej historii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj