piątek, 12 lipca 2019

Nina (2018) - Olga Chajdas




Kilka scen swoim dramatycznym kalibrem wbija w fotel i co ciekawe są one kontrapunktem do leniwie, ale hipnotycznie, może wręcz transowo prowadzonej narracji. Mocne, odważne erotycznie kino z pewnością wychodzące poza nijaką schematyczność, w którym skomplikowana relacja psychologiczna w emocjonalnym trójkącie dynamicznie ewoluuje w kierunku intensywnie niepokojącym. W nim wymiar duchowy z cielesnym znakomicie się przenikają egzystując w doskonałej harmonii i w podobnym stopniu wpływając zarówno na artystyczny charakter obrazu, jak i co ewidentne wywołując dwuwymiarowo kontrowersje światopoglądowe o charakterze etycznym - prawilni niewątpliwie spazmów dostaną. :) Niestety w wymiarze atrakcyjności nie tylko dla widza otrzaskanego z kinem względnie nietuzinkowym dość męczący, bo chyba na swoje nieszczęście zbytnio rozwleczony, innymi słowy niepotrzebnie zgłębiający nazbyt szerokie konteksty. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj