środa, 13 listopada 2019

Dolemite Is My Name! / Nazywam się Dolemite (2019) - Craig Brewer




Ja w tej sytuacji zacznę od truizmu, że Eddie Murphy to aktor z potężną charyzmą i nikogo do tej popartej liczną praktyczną aktorską argumentacją (samego zainteresowanego) tezy nie trzeba przekonywać, a że po chwale lat osiemdziesiątych i najbardziej kasowych przebojach z gatunku komedii sensacyjnej, akurat dziewięćdziesiąte mój bohater z dzieciństwa przewaletował w kinie familijnym, a dwutysięczne to jak myślę zwyczajnie na marginesie przespał - to obecnie od czasu do czasu dobierze sobie rolę w filmie może nieco tylko bardziej ambitnym, ale skierowanym jednak zdecydowanie do widza dorosłego, miast wyłącznie bawić dzieciaki. To właśnie jest ten rodzaj kreacji charakterystycznej i obraz stylistycznie poniekąd niedaleki (choć ostrzegam - żadna sensacyjna komedia, tylko książkowo rozpisane i przefiltrowane przez charakter twórczości głównej postaci kino biograficzne), od wszystkiego czego do tej pory się chwytał, a co mu sławę zapewniło - czyli kreacji zabawnego ziomka, którego poczucie humoru osadzone na abstrakcji i ironii mnie także, szczególnie jak teraz sobie uświadamiam w znacznej części ukształtowało. Wcielając się w rolę Rudolpha Franka Moore'a aka Rudy'ego Ray'a, amerykańskiego stand-upera (nie interesuje się, więc nie wiem jak to się pisze) i przede wszystkim (bo to dało mu fejm), przedstawiciela popularnego wówczas (lata 70-te) gatunku blaxploitation (wyjaśniam po swojemu, wyjaśniam wprost - gówniane warsztatowo, sprośne literacko kino kręcone dla czarnych przez czarnych, by getto też miało swych "artystycznych" herosów), czyli humoru bezpośredniego, wręcz chamskiego, w którym akcja i seks (dosłownie aby zobrazować z oczywiście niesmakiem używane wulgaryzmy cytuje: jeb****, obciąg**** itd.) doprowadzało klubowiczów i "koneserów" kina do rechotu, dał Murphy niezbity dowód na wciąż intensywny ogień jaki w jaki w nim płonie. Tyle że ta niezła jajcarnia, to barwne widowisko z eksplozywnym tempem i energetyczną muzyką, to zaledwie świetny materiał trochę chyba przez ograniczone finanse i powściągliwość, tudzież ostrożność reżysera niewykorzystany. Widzę w tej historii większy po prostu potencjał, niż rzeczywisty efekt uzyskano, ale mimo wszystko jako ostrzejszą rozrywkę wszystkim krejzolom polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj