czwartek, 14 listopada 2019

The King / Król (2019) - David Michôd




Jak zdążyłem się już przekonać, Król jest skrajnie oceniany - od zachwytów po ostrą werbalnie i osadzoną na historycznej „prawdzie” krytykę. Mogę postarać się zrozumieć ubolewania często histerycznych historyków nad nieścisłościami, tym bardziej koneserów literatury klasycznej nad (jak to barwnie ktoś ujął) „spauperyzowaniem” Shakespeare'a, lecz owo kurczowe przywiązanie do faktów i języka w moim przekonaniu fanatycznie zmienia optykę, odciągając uwagę od istoty. Być może manifestuje w tym miejscu swoją ignorancję, tym samym zasługuję na publiczną naganę, być może też straszliwie błądzę interpretując zamiary i motywacje ekipy kierowanej przez Davida Michôda, ale ponad powyższe przekłamania i uproszczenia stawiam podstawowy walor dobrego kina, który w tym przypadku zdominował i odwrócił moją uwagę od dyskusyjnych kwestii pragmatyczno-formalnych. W moim przekonaniu Król to doskonały przykład produkcji, która unikając banalnych rozwiązań uatrakcyjniających jej odbiór oraz jednocześnie nie zapuszczając się w rejony całkowicie odbierające jej atrybuty przyswajalności, przez szersze niż tylko ograniczone do elit intelektualnych forum, uzyskała gigantyczną siłę oddziaływania przede wszystkim przez genialnie zbudowany niepokojący klimat. Film stoi mistrzowską stroną wizualną i przejmującym muzycznym tłem, ponadto ascetycznie sączona ponura narracja i konsekwentnie generowane napięcie, przyczynia się znacząco do uzyskania wręcz hipnotycznego efektu. To historyczny thriller polityczny (inaczej brawurowe strategicznie szachy w świecie władzy) i równocześnie symetrycznie, kostiumowy dramat psychologiczny - innymi słowy kronika przerażających przemian osobowościowych, dostosowujących główną postać do oczekiwań związanych z zajmowaną pozycją. Mrożący krew w żyłach seans, w którym okrucieństwo tkwi w ambicjach i urojeniach, wespół usypujących fundament dla potencjalnego obłędu. Kapitalnie zagrana (naturalnie Chalamet, Edgerton, Pattison, Mendelsohn), potwornie smutna epicka opowieść o brzmieniu władzy i cenie wojennej pożogi, z silnie stężonym i sugestywnie wyeksponowanym złem czającym się w mroku ludzkich żądz. Ale to tylko opinia osoby, która swego dawno minionego czasu na lekcjach historii średniowiecznej i literatury klasycznej bujała w obłokach zafascynowana rozrywkowym kinem przygodowym. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj