czwartek, 28 listopada 2019

The Hellacopters - Rock & Roll Is Dead (2005)




Mimo, że od wydania Rock & Roll Is Dead śmiało można by zrealizować prawie trzy pełne gospodarcze plany pięcioletnie i mimo, że już nie pod szyldem The Hellacopters, to nadal główne projekty Nicke Anderssona unurzane są po całości w retromanii. Czy to ponad ćwierć wieku temu, kiedy powstawał The Hellacopters, czy współcześnie pod flagowym obecnie sztandarem Imperial State Electric (wiem że jest też Lucifer, ale tam się Nicke w międzyczasie na sercowych zasadach przykleił ;)), nadal ochoczo flirtuje z żywiołowym rock'n'rollem. Tyle tylko, że akurat w tej dzisiejszej skórze pomimo tak wielkiego podobieństwa do formuły eksploatowanej przykładowo na Rock & Roll Is Dead nie jest w stanie tak wyraźnie jak ongiś bywało przykuć mojej uwagi. Imperial State Electric szanuje, Lucifer wciąż jeszcze poznaje i nawet jeśli nie czekam na te albumy z wypiekami na twarzy, to zawsze kiedy ujrzą światło dzienne zapoznać się z nimi nie omieszkam - ale niestety tej chemii która od High Visibility z The Hellacopters mnie łączyła tutaj jak na lekarstwo, lub trochę tylko ponad ciutkę więcej. Stąd jeśli już Nicke romansujący z rock'n'rollem, to przede wszystkim cztery albumy od powyżej wspomnianego High Visibility - bo ten wcześniejszy garaż w brzmieniu Payin' the Dues i Grande Rock dominujący, też fajnie, ale bez szału. Świetnie kiedy w tej muzie jest przyrodzony luz bez nonszalancji i blazy, tym bardziej kiedy sound tłusty, ale i na tyle selektywny by może nieliczne, ale ciekawe detale, tym bardziej mocne akcenty czytelne były. Na powyższym krążku "ludzie Nicke'go" byli zdecydowanie w gazie i chociaż nic nowego w zasadzie pomiędzy latami 2000-2005 do formuły nie dodali, to pędu nie wytracając robili kapitalnego rock'n'rolla, właściwie to sami we własnej lidze. Ja przynajmniej na konkurencję większą dla nich nie natrafiłem - fakt, pewnie Turbonegro i pewnie też Backyard Babies, ale w moim przypadku to kazus wspólny z przytoczonymi Imperial State Electric i Lucifer. Zatem jak współczesne flirty z energetycznym (z Wikipedii przepisuje) post punkiem, garage rockiem, hard rockiem, glam rockiem czy nawet popem alternatywnym, a najprościej ujmując (z Wikipedii nie przepisuje) rock'n'rollem, to priorytetowo The Hellacopters, którzy zawsze w moim przekonaniu przykładali do tej stylistyki najwłaściwszą miarę. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj