środa, 27 listopada 2019

The Answer - Everyday Demons (2009)




Przed Państwem hipisowskie inspiracje, z szacunkiem dla tradycji ubrane jednak we współczesne brzmienie. Na tapecie bowiem zestaw hiciorów, książkowo ekscytująco napisanych przez młodych miłośników klasycznych rockowych brzmień - numerów niezwykle żywiołowych, wyrosłych z pasji, zmontowanych z soczystych riffów, chwytliwych melodii, obowiązkowego groove'u i zaśpiewanych przez żywcem wyjętego ze wczesnych lat siedemdziesiątych wokalistę. Kompozycji nagranych z wielką łatwością, której mogliby im pozazdrościć starzy wyjadacze! Wówczas, a było to w roku 2009-ym, wraz z drugim krążkiem The Answer idealnie wbili się w czas renesansu gatunku i chociaż można ich było bez większych dyskusji przyporządkować do retro rockowego trendu, to trzeba też oddać głos sprawiedliwości i głośno dać do zrozumienia, iż pośród całej masy idących po sławę hard rockowych epigonów, to właśnie Irlandczycy już wtedy zasługiwali na zdecydowane wyróżnienie. Kiedy obecnie wracam do Everyday Demons, to podobnie jak w przypadku przeważającej większości kolejnych płyt grupy (i oczywiście debiutu z roku 2007-ego) odczuwam wielką satysfakcję z faktu, że w którymś momencie historia muzyki zatoczyła koło i moda na przeładowywanie rocka bitami została zastąpiona klasycznymi gitarowymi riffami. Zdaję sobie sprawę i to szczególnie teraz, kiedy hipisowski, inspirowany woodstockowym flower power rock ustępuje pomału pola kolejnym gatunkowym reminiscencjom, iż ten cykl naturalnie się powtarza i pytanie ze sobą to zjawisko niesie, jak długo ta karuzela ma zamiar się jeszcze kręcić i na ile każda jej ewentualna odsłona niosła ze sobą będzie pośród typowych naśladowców szczególnie oryginalne formacje – może ekip niezmieniających znacząco obrazu stylistyki, ale chociaż ją odświeżających. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj