piątek, 4 sierpnia 2017

Bleed for This / Opłacone krwią (2016) - Ben Younger




Tak po cichu się pojawił i bez większego echa przeszedł, a zasługuje na głośniejszą reklamę, bo to jak się okazuje bardzo sprawnie zrealizowany dramat bokserski oparty na autentycznych wydarzeniach. Wciągające spojrzenie na pełną ostrych zakrętów historię życia - kulminacyjnego czołowego zderzenia oraz jednego niewiarygodnego wzlotu ponad ludzkie możliwości w karierze amerykańskiego pięściarza o makaroniarskim pochodzeniu, o którym ja miłośnik boksu (tylko w tym filmowym wydaniu :)) absolutnie nic przed seansem nie wiedziałem. Więcej świadom nawet nie byłem, że ktoś taki w zawodowym boksie mocno swego czasu namieszał. W postać Vincenzo Pazienzy bardzo przekonująco Milles Teller się wcielił, czyli młody człowiek który w pierwszej lidze aktorskiej zaistniał dzięki roli w lawinowo nagradzanym Whiplash, a mnie dobrze już wówczas był znany po bardzo udanym zaistnieniu w kapitalnym obrazie Johna Camerona Mitchella u boku między innymi Nicole Kidman. W roli pięściarza odnalazł się znakomicie, chociaż obawy pewne przed seansem miałem, czy to trafny castingowy wybór. Przekonał mnie jednak w stu procentach, stając się w sposób autentyczny człowiekiem o trudnym charakterze i hulaszczym usposobieniu, nieodpornym na pokusy za grube pieniądze dostępne i dotkniętym przez los dramatycznym wypadkiem. Niestety ślepy traf nie zawsze człowiekowi przyjazny, więc jak się idzie na serio w okładanie na ringu to trzeba mieć w sobie coś ze wściekłego zwierza uodpornionego na niepowodzenia, którym bardziej od wyrachowania i rozsądku instynkty, ewentualnie ambicje kierują. Charakter do walki gość posiadał, z dyscypliną bardziej kiepsko było ale i tak samozaparcie spotęgowane i ten dynamit w łapie wespół z zadziorstwem sukces mu zapewnił i wpisał w historię pięściarstwa. Może to obraz niesięgający poziomu dzieła, ale z pewnością na wysokim poziomie, intrygujący i z pazurem zrealizowany i co najważniejsze bez taniej popeliny i miałkich wzruszeń powpuszczanych pomiędzy sekwencje walk. A może się mylę i chwalę go bezpodstawnie, bo brak mi krytycznego spojrzenia na tego rodzaju kino? Obejrzyjcie i mi powiedzcie! :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj