sobota, 14 września 2019

Ma (2019) - Tate Taylor




Tate Taylor z każdym kolejnym filmem od czasu The Help systematycznie spuszcza z tonu, gdzieś za każdym razem tracąc z tego co głośnym tytułem z 2011-ego roku wypracował. Nie były to jednak spadki bardzo znaczące, to bowiem tylko niewielkie tonu obniżenia spowodowane jak myślę nie warsztatową słabością, a rodzajem filmowej stylistyki. Tak jeszcze biografia Jamesa Browne’a była gatunkowo zbliżona do licznie nagradzanej opowieści o segregacji rasowej w czasach amerykańskiej prosperity, tak już The Girl on the Train ukierunkowana była w zupełnie inne rejony - dokładnie klasycznego thrillera. Teraz jednak to dojrzały reżyser przesadził! Raz że zrobił totalnie nijaki dreszczowiec nawiązujący do estetyki rozrywki dla nastolatków i dwa że odebrał mi kompletnie wiarę w to, iż wyprowadzi kiedyś jeszcze cios równie mocy jak The Help - wciąż żywą przy okazji mimo wszystko naprawdę dobrego powyżej wzmiankowanego thrillera. Moja wiara może wówczas trochę już wtedy była nadwątlona, ale ja wtedy bardziej obwiniałem spraną konwencję niż doszukiwałem się potknięć reżyserskich. Teraz powtarzam – dojrzały reżyser to już przesadził! Fabuła jak to w takich tandetnych produkcjach mocno jest naciągana, jakieś szyte grubymi nićmi zbiegi okoliczności dominują, niby przypadkowe spotkania i co kluczowe z przeszłości tajemnicze traumy wpływające bezpośrednio na psychiczne zaburzenia mają stanowić paździerzowo atrakcyjną oś fabuły. Dziury scenariuszowe wołają o pomstę, nadużycia w sensie wykorzystywania naiwności widza są bezczelne - nie do wybaczenia i kropka. Oczywiście oglądanie tej produkcji nie jest torturą ale w dobrym kinie przecież nie chodzi by unikać bólu, szczególnie gdy film to z gatunku mającego w założeniu wzbudzać trwogę. Nawet jeśli aktorsko jest ogólnie w porządku, krew się poleje i obłędu jest sporo, to nie wpływa to tym razem na zmianę przekonania, że to nic wyjątkowego ani też nawet w miarę dobrego. Słabiutko, lepiej było projekt wyrzucić do kosza i popracować nad koncepcją zgodną z potencjałem, bowiem tym czymś nie ma się co chwalić Panie reżyserze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj