sobota, 14 czerwca 2014

The Railway Man / Droga do zapomnienia (2013) - Jonathan Teplitzky




Co to, tanie romansidło? Taka myśl przez głowę mi przebiegła, gdy początkowe sceny ujrzałem. Chwilę jednak później rozumieć zacząłem, że inny wątek kluczową rolę w tej opowieści będzie odgrywał. Człowiek po druzgocących przeżyciach tu bohaterem i droga jaką przechodzi by koszmar wydarzeń z odległej przeszłości z pamięci wymazać. Poznałem powód tego emocjonalnego rozchwiania, tej psychicznej udręki jaka istotą istnienia bohatera i pytania jakie twórcy filmu starają się stawiać. One oczywiste, do jasnych, wprost retorycznie formułowanych stwierdzeń sprowadzone. Jak się uwolnić od niszczącej traumy, jaką drogę wybrać? Przez zapomnienie czy zemstę? Co możliwe, realne, bardziej skuteczne - ukojenie i spokój do życia wtłaczające. To nie są żarty, to żadne nader naciągane ludzkie nieszczęście, to przejmująca i wstrząsająca brutalna prawda o oddziaływaniu na ludzką psychikę koszmarnych wydarzeń. Ma to swój dramatyczny wydźwięk, robi wrażenie i do refleksji skłania nieodparcie. Może dla niektórych ta egzaltacja, męcząca, ja jednak ją w tym ujęciu akceptuje – w takim ludzkim przekonaniu, prawdzie o roli przebaczenia. Tortury, bezwzględne okrucieństwo kontra zasady i honor. Człowieczeństwo finalnie triumfuje nie pozwalając okrucieństwa, okrucieństwem zwalczać. To taka uniwersalna prawda, bez względu na ideologiczne przekonania, światopoglądu niuanse, system wartości jaki dla nas przewodnikiem czy religijna żarliwość, której niewolnikami tak często się stajemy. Bez zbędnych, komplikowanych bezpodstawnie wątków, z bezpośrednim przesłaniem i realizacją klasyczną. Z kapitalną, przejmująca autentyzmem rolą Colina Firtha, w milczeniu przeżywającego swój dramat, wraz z jak zwykle warsztatowo nienaganną w takich obrazach płaczliwą :) kreacją Nicole Kidman u jego boku. Dominującą misją poświęcenia, prawdziwym oddaniem i głębokim uczuciem w opiekuńczych instynktach zawartym. To obraz ciszą werbalną, muzyką dojmującą zamiast potoku słów malowany. Żadne tam tanie romansidło, to konkretny wstrząsający dramat. I chociaż nie nazwę go dziełem wybitnym to pozostanie on w mojej pamięci, jako kawał dobrego kina. Nie żałuje chwil mu poświęconych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj