poniedziałek, 21 lipca 2014

Jagten / Polowanie (2012) - Thomas Vinterberg




Jest kino europejskie, jest mocny temat, jest przeżycie konkretne! I chociaż już na wstępie zaznaczę, iż z arcydziełem wybitnym w tym przypadku się nie zetknąłem, to z pewnością Polowanie za wysokiej klasy produkcje uważam. Może pod względem artystycznym czy warsztatowym to nic wyjątkowo porywającego, raczej jedynie solidne rzemiosło rządzi, jednako sugestywny wymiar historii daje radę i bezlitośnie podnosi ciśnienie. To bez cienia wątpliwości mocne kino, pozornie ospałe, a tak emocjonalnie gwałtownie targające. Ciężki seans i wciągający, trzymający w napięciu obraz, duże obciążenie psychiczne - naprawdę konkretny cios. Nie zwykłem treści zdradzać, skłonny zawsze jestem do refleksji wyłuszczenia zrozumiałej wyłącznie dla tych co z obrazem już kontakt mieli. Nie zmienię i w tym przypadku zasad, jednako zdecydowanie łatwiej materie omówić gdy jasno fabuła byłaby tu nakreślona. Zachęcę zatem do seansu, ostrzegając, że ciężki balast po nim odczuwalny będzie, a poniżej zwięźle w kilku zdaniach kłębiące się we mnie emocje uwolnię. Jak łatwo z człowieka w oczach innych potwora zrobić, jak niewiele potrzeba by go zniszczyć - odrobinę zbiegów okoliczności, przypadkowości, większej lub mniejszej złej woli i histerii zdrowy rozsądek wraz z faktami na margines sprowadzającej. Konsekwencją tytułowe polowanie, bezwzględna nagonka i osaczenie - zaszczucie w ostracyzmu więzach. Kto za to odpowiedzialność ponosi, co doprowadza do takiego obłędu? Wiele powodów, tropów czy koncepcji wyjaśniających, jednako nie potrafię uwolnić się od przekonania, iż jedno z kluczowych uzasadnień w naturze człowieka zawarte. W niej zbyt wiele instynktów zwierzęcych które ewolucja gatunku jedynie w sensie formy zmieniła. Ich natężenie, intensywność bez zmian i na tyle silna, że rozum w żadnym stopniu nie jest w stanie obrazu instynktem obronnym formowanego zweryfikować. Potrzeba ochrony stada i instynkt stadny dominują, doświadczenia jednostkowe, synteza i analiza na marginesie bezrefleksyjnie ląduje. Na drugim biegunie poprawność polityczną w sensie ogólnym umieszczam, ona współczesną chorobą w równym stopniu rozsądek zżerającą. Liczą się pozory, teatr złudzeń kreowany, egoistyczne pobudki które zewnętrzny obraz  jednostki ponad trzeźwością i rozwagą stawiają. W tym tyglu kształtowani, zbyt wyczuleni na jedne słowa jesteśmy, jednocześnie zbyt głusi na inne. A wewnątrz naszej histerii kolejne dorastające pokolenia coraz szybciej świadome i bardziej bezwzględne. Chrońmy tych najbardziej bezbronnych, ale w ferworze szlachetnych działań "dziecka z kąpielą nie wylewajmy". Tak często z dobrych intencji wyłącznie ofiary wynikają! :(

P.S. Na koniec jeszcze pytanie z serii, co by było gdyby! Załóżmy, że główny bohater tego ohydnego czynu się dopuścił, czy szaleństwo wokół sprawy nie byłoby podobne, lecz tym razem już usprawiedliwione, a postaci dramatu zupełnie odmiennie byłby spostrzegane - z jednym oczywiście wyjątkiem! Taka przewrotność tej historii, ale to już tylko otwarte umysły zauważą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj