środa, 27 sierpnia 2014

Road to Perdition / Droga do zatracenia (2002) - Sam Mendes




Gangsterka w amerykańskim wydaniu, osadzona w latach prohibicj, jednako w tym przypadku to tylko tło dla wzruszającej historii relacji syna z ojcem. Jak Sam Mendes przyzwyczaił, jego obrazy to majstersztyki sztuki filmowej. Tutaj fabuła idealnie skorelowana z dopieszczonymi kadrami, precyzyjną maestrią ujęć, dominującą rolą detali w rodzaju "płynącej" równomiernie kamery, artystycznych pauz, zwolnień czy narastania dynamiki, raz subtelnie innym razem gwałtownie. To kompozycja doskonała, skonstruowana z mistrzowsko zmontowanego obrazu i fonii, gdzie ścieżka skomponowana przez mistrza filmowej dźwiękowej narracji przeszywa do głębi. Taka doskonałość w której każdy komponent z pietyzmem wykonany by finalnie jednorodny, spasowany zegarmistrzowsko mechanizm tworzyć. Poezja formy, dojrzałość treści i wirtuozja gry aktorskiej, a każdy gest, zbliżenie mimiki takich ikon jak Newman, Hanks, Tucci, Craig dostarcza niezwykłych wrażeń. Nawet Jude Law, który z rzadka potrafi mnie swą grą przekonać trafnie obsadzony, by wykorzystując okazje dać popis prawdziwy. Brakuje mi określeń mój zachwyt opisujących, poprzestanę na powyżej użytych i dodam tylko, iż każdy kolejny seans odkrywa z jeszcze większą intensywnością głębie doznań, dostarcza emocji i porusza choć oczywiście wiem jak się cała historia zakończy. To magia kina najwyższej jakości by porywać za każdym razem równie mocno lub nawet mocnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj