środa, 29 kwietnia 2015

Everything is Illuminated / Wszystko jest iluminacją (2005) - Liev Schreiber




Napiszę krótko, bo tak po prawdzie cholera wie, co mam w temacie tym skreślić. To chyba nie moja bajeczka, nie trybie tego rodzaju konwencji, gdzie śmiertelnie poważny temat w niebezpośrednio poważnej formule się ukazuje. Rzecz jasna doceniam misternie zbudowaną i gruntownie przemyślaną konstrukcję, w której luźna czy bardziej ironiczna atmosfera płynnie zaaranżowana zostaje do przekazania niezwykle ważkich treści. Tyle, że obiektywnie uznając wartość, absolutnie nie chwytam tego typu poczucia humoru. Nie jestem w stanie, zatem w pełni wkręcić się w opowiadaną historię i z sugerowanej perspektywy usprawiedliwić takową formułę narracji. Jestem jednak w stanie wyobrazić sobie, że dla zwolenników takiego kina, to właśnie spojrzenie na temat holokaustu będzie szczególnie ciekawe i cenne. Mnie niestety zmęczyło i nic na to nie poradzę.

P.S. Tak na marginesie, kolejny ceniony aktor wlazł tu w buciory reżysera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj