środa, 6 kwietnia 2016

Iggy Pop - Post Pop Depression (2016)




Potrzebowałem chwili by dostrzec w Post Pop Depression, czyli owocu twórczej współpracy dwóch tuzów rockowej sceny w osobach Iggy’ego Popa i Josha Homme’a wartość przy pierwszych kontaktach pewnie z premedytacją ukrytą pod zasłoną prostych brzdąkań. Jak skomentowałem tuż po premierowym odsłuchu, co ze wstydem przyznaje – nie słyszę tutaj wyraźnych kompozycji tylko jednolitą pozbawioną wyrazistości bryłę. Dopiero z czasem ta nijakość przybrała cechy doskonale zaaranżowanych piosenek, posiadających z osobna swą własną tożsamość. Break Into Your Heart (niby knajpiana posępna ballada), Gardenia bujająca klimatem nasuwającym skojarzenia z twórczością Bowiego, lekko orientalizującą American Valhalla z podniośle wyśpiewanym refrenem i In the Lobby z jazgotliwym charakterem. Dalej galopujący z gracją Sunday z niemal filmowym tematem w finale, westernowy Vulture, wokalnie zjawiskowy, mocno doprawiony gitarowym soundem made in QOTSA German Days oraz tuż przed finałowym transowym Paraguay, Chocolate Days za sprawą chórków wyraźnie przywołujący ostatni album Arctic Monkeys. Powyżej w szczegółach, poniżej w ogóle. Bez napinki z luzacką blazą i refleksyjnym przy szlugu paplaniem – taki surowy, garażowy rock z nostalgii posmakiem. Album, który w moim przekonaniu idealnie odnalazłby się w roli ścieżki dźwiękowej do jednego z obrazów Quentina Tarantino. Brawa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj