wtorek, 30 stycznia 2018

Victoria and Abdul / Powiernik królowej (2017)




Najważniejsze odczucie jakie po seansie we mnie powstało, to przekonanie wyraźne i zupełnie po sukcesie Boskiej Florence oczywiste, że Stephen Frears poszedł najkrótszą z dróg po uznanie i zrobił film, który względem metody jest produkcji sprzed roku bliźniaczym odbiciem. To poczucie humoru, ten przepych scenograficzny i ogólnie całkiem ciekawy temat z szerszym kontekstem, ubrany w czysto rozrywkową formułę - przybrany li tylko lekkimi akcentami moralizatorskimi. Trzeba oddać doświadczonemu reżyserowi, że ostatnimi czasy do ekranizacji fundament dobierając, doskonałym wyczuciem się kieruje oraz naprawdę wciągająco o ludzkich relacjach i przeżyciach opowiada. Lecz w tym przypadku ta filozofia przekalkowana wypada tylko poprawnie, nie posiadając tej świeżości i tego polotu, którymi Boska Florence mnie akurat uwiodła. Powiernik królowej, czyli w oryginale Victoria and Abdul (jakby tak zostać w polskiej wersji nie mogło) z eleganckim poczuciem humoru ukazuje, zabawne już same w sobie absurdy funkcjonujące na brytyjskim dworze królewskim za czasów królowej Victorii. Wyrafinowaną etykietę, nie bardzo zrozumiałe zasady wykorzystujące przerost formy nad treścią i ludzi, których nazwać sztywniakami, to nic tak w zasadzie nie powiedzieć. :) Cały ten wyreżyserowany przez specjalistów od tego co można, czego nie można, co wypada, a czego należy unikać spektakl dworski, spostrzegamy poprzez zaskakujący związek. Relację opartą na fascynacji między władczynią imperium i służącym o pochodzeniu egzotycznym. Wasza miłość się zadłużyła, czy tylko duchowo rodzaj mięty poczuła, bo ten młodzieniec taki urodziwy i interesujący, z ogromną pasją i czarem któremu nie można się oprzeć. Ona znudzona, przez nadskakiwanie rozkapryszona, rozpieszczana na każdym kroku, obciążona odpowiedzialnością i zaskakująco mało rozumiejąca sytuację geopolityczną, nie mówiąc już o niuansach kulturowych czy mentalnościowych. On zaś uduchowiony przystojniaczek, otwarty i nieco naiwny chłopczyk, ale biegle władający słowem i świadomie wykorzystujący przyrodzone mu właściwości na kobiety intensywnie i głęboko oddziaływające. Wokół niej od zawsze teatr pozorów i nieszczerości, inscenizacje i intrygi grubymi nićmi szyte. Z jego strony zaś autentyczne uwielbienie w morzu tego codziennego fałszu. Przez ten pryzmat zupełnie zrozumiała jej słabość do tego Hindusa.. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj