czwartek, 28 marca 2019

The Secret Scripture / Tajny dziennik (2016) - Jim Sheridan




Tajny dziennik to bardzo klasycznie opowiedziana historia, ze spójną fabułą kilkuwątkową, która zawiera wszystkie kluczowe komponenty jakich widz wrażliwy i łasy na ran rozdrapywanie oczekuje. To z perspektywy zaspokajania gustów dość pospolitych, warsztatowo i fabularnie w zasadzie nic wyjątkowego, chociaż w kategorii melodramatu film wyróżnia się na plus, gdyż pokazuje uczucia bez skrajnie nadmiernej egzaltacji i w całkiem autentyczny sposób. Posiada też dopracowaną konstrukcję scenariusza, w niej nieprzekombinowane ziarno tajemnicy i wreszcie wyraźnie ukazane skomplikowane tło historyczne, z poruszającym wątkiem społecznym, więc tkwi w nim również walor edukacyjno-poznawczy. Psychologia postaci natomiast, mimo iż nie stanowi niebywale ekscytującej podróży w głąb ludzkiej psychiki, to nie wzbudza też konsternacji nad nieprawdopodobieństwem obranej ścieżki analitycznej. Taka to produkcja dopracowana estetycznie, solidna merytorycznie i jednocześnie bez błysku, który ponad coraz częściej mnie akurat nużącą poprawność wznieść ją miałby szansę. Co nie wyklucza, iż może się podobać, szczególnie płci silniej uwrażliwionej i zazwyczaj sfokusowanej na klasycznej romansowej dramaturgii. Fortepian w tle retrospekcyjnej narracji akompaniuje, budując właściwy klimat dźwiękowy dla miłosnej opowieści o zazdrości, zawiści i nikczemności. Płynnie sens historii zgłębiam, wzruszenie łez kanały stara się zapalczywie drenować, ale też świadom jestem, że Jim Sheridan robił przed laty bardziej fascynujące kino, które jeśli dobrze pamiętam od czasów Boksera jest już tylko wspomnieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj