niedziela, 9 lutego 2020

Tiamat - Clouds (1992)




Prawdziwa klasyka, niemalże ikona z czasów, kiedy metal wchodził w fazę fascynacji gotyckimi ornamentami - kiedy ponad siłę bezpośredniego przekazu zaczęto stawiać mroczną atmosferę. Kiedy pisząc wprost, metal jako gatunek poszukiwał kolejnych ścieżek rozwojowych - po przejściu heavy thrashowego tornada, zaraz później zarejestrowania death metalowej eksplozji i finalnym okresie zachłyśnięcia się pierwszą falą norweskiego black metalu. Wtedy to ewoluujący kilka lat przed premierą Clouds z kontrowersyjnej Treblinki Tiamat, stawał się na rozwijającym się intensywnie rynku bardzo chodliwym towarem. Chociaż już poprzednim krążkiem (The Astral Sleep) wzbudzał podejrzenia, że zamierza wyjść poza death-blackowe ramy i obierze pewny kurs na KLIMAT, to porównując przywołane albumy, trudno przecież nie dostrzec było, że jeszcze nieco nieśmiała poprzedniczka starała się dość niezdarnie hipnotyzować nastrojem, a już album z 1992-ego roku kapitalnie w mroku odnajdował swój pierwszoplanowy walor. Gęsta klawisza lawa i quasi akustyczne brzmienia, zaaranżowane nieco prymitywnie pośród dość niewyszukanej rytmiki, nieco monotonnych gitar i szorstkiego wokalu. Niby to dźwięki, które niczym nadzwyczajnie pomysłowym nie imponowały, ale posiadały właściwy czar i potrafiły hipnotyzować. Tak wówczas, jak i pomimo mankamentów immanentnych dla stylistyki potrafią również urzekać współcześnie, a ja wciąż nie czuję się absolutnie odporny na ich emocjonalny fenomen. Szczególnie gdy nadal mocno w pamięci zagnieżdżone częste występy Tiamat na katowickiej Metalmanii i rozbrzmiewający obowiązkowo w finale The Sleeping Beauty. 

P.S. Jak się okazało, to Clouds było tylko krótkim etapem w drodze - może wyłącznie przystankiem na złapanie oddechu, w długiej i nie w pełni spełnionej podróży w głąb gotyku o progresywnych inklinacjach. Ale to już zupełnie inna historia, która przywołana zapewne zostanie przy okazji powrotu do albumów mniej jednoznacznie ocenianych. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj