środa, 6 listopada 2013

42 (2013) - Brian Helgeland




Absolutnie nie rozumiem zasad oraz fenomenu baseballa! Rozumiem natomiast, a może mam tylko takie wrażenie, czym jest bezpodstawna fobia w stosunku do odmienności. I na tym aspekcie w oczywisty sposób należałoby się skupić podczas seansu z 42, bo obraz to o motywacji, pracy, samozaparciu, charakterze i odwadze w konfrontacji ze sztucznymi uprzedzeniami. Ciepło opowiedziana historia bez spektakularnych fajerwerków, jakie tu przecież zbędne. Może nie porywająca w tak intensywnym stopniu jak się spodziewałem, jednak w satysfakcjonujący sposób dostarczająca emocjonalnej strawy. Do kilku wniosków skłaniająca z których poniższe w przekonaniu moim szczególnie istotne. Mianowicie, że ludzie zawsze się zmieniają, ich postawy ewoluują choć proces to długotrwały, przez co jego często skromne efekty mało kontrastowe. Sztuczne podziały ustępują pod naporem naturalnych praw – takich co bezpodstawnych granic nie uznają. Szacunek zaś, status uzyskany dzięki własnym osiągnięciom przy wsparciu życzliwości wartość ogromną i żywotność bezgraniczną posiadają. Trudna rola pioniera, jednak pamięć o nim legendarna.

P.S. Tak na marginesie – już dawno nie widziałem Harrisona Forda w tak przekonującej roli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj