środa, 18 lutego 2015

Intelstellar (2014) - Christopher Nolan




Interstellar, czyli niezwykle ambitny projekt Christophera Nolana, który ogromnym rozmachem i filozoficznym zacięciem przykuwa uwagę przez niemal trzy godziny, by już po wszystkim pozostawić jednak pewien niedosyt. Moje odczucia są mieszane, bo te mędrkujące zapędy to filozofia dość banalna, która tylko pozornie przez użycie wielokrotnych zapętleń skomplikowaną może się wydawać. Wartość obrazu nie zawsze musi być pochodną nad wyraz intelektualnego konspektu. Ona może w bezpośrednio odsłoniętej prostocie większe wrażenie robić i mieć przez to dużo silniejsze sugestywne oddziaływanie. To mnie niestety w najnowszym filmie Nolana drażni, że pospolite bajdurzenie próbuje się ubrać w nadintelektualną, przekombinowaną formę. Jak ktoś się podczas seansu w tych zakrętasach pogubi, to może uzna, że treść tak wymagająca, że jego umysł nie jest w stanie zadaniu ogarnięcia tematu podołać. Pomijam w krytycznym osądzie rzecz jasna szereg skrótów i typowo technicznych uproszczeń, bo ich rozwinięcie w fabule skończyłoby się nakręceniem mini serialu, a nie kinowej superprodukcji. Nie zmienia to jednak faktu, że w ostatnich latach w tych ramach gatunkowych trudno dla Interstellar o konkurencje, pamiętając oczywiście doskonale, że było niedawno coś takiego jak Grawitacja ze stękającą Bullock, czy absolutnie megalomański Prometeusz. Z pewnością jedną kwestię twórcy tego "megahitu" udowodnili - czas jest względny! Te trzy godziny z Interstellar to chwila w porównaniu z jedynie 120-to minutowymi zakalcami, których hurtowe ilości z każdej strony atakują. :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj