czwartek, 17 grudnia 2015

Manglehorn (2014) - David Gordon Green




Przede wszystkim nostalgiczna, ale też na poły bezpośrednio surowa i ambitnie artystyczna obyczajówka, której bohaterem samotny starszy człowiek zafiksowany na wydarzeniach z przeszłości, zapętlony w ich ciągłym roztrząsaniu. Zblokowany ich znaczeniem z ustawicznym echem, jakie w jego życiu powodują. Dziwak o wielopłaszczyznowym rysie psychologicznym, który żyje w poczuciu utraty prawdziwej miłości, niespełnieniu ambicji, niewykorzystaniu jedynej okazji, zaprzepaszczeniu wyidealizowanej szansy. Postać wieloznaczna, niejednorodna, wzbudzająca sympatię ale i równie intensywnie irytująca stąd i trudna do oceny. Niby ktoś do bólu zwyczajny, ale i intrygująco wyjątkowy. Zastanawiam się co reżyser chce mi za pośrednictwem opowieści o tym akurat człowieku przekazać, na co zwrócić szczególna uwagę. Domyślam się tych intencji, rozumiem znaczenie "klucza", lecz brak mi jednoznacznych dowodów czy trafnie je spostrzegam. To niby ciekawe uczucie, takie co nieco po omacku błądzenie, składanie wyłącznie poszlak w miarę spójny wzór. Lecz pewnie chwilowa fascynacja szybko uleci z pamięci, bo to nie oszukujmy się obraz z rodzaju tych wartościowych jednak przez wzgląd na brak cech szczególnych, skazany na zapomnienie pośród innych równie bezimiennych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj