piątek, 21 czerwca 2019

Prizzi's Honor / Honor Prizzich (1985) - John Huston




To był schyłek kariery i życia Johna Hustona, przedostatni jego film i jak na jego wątpliwą jak na wielkie dzieło jakość, został mimo wszystko doceniony przez krytykę sporą ilością nominacji i statuetek na najważniejszych festiwalach filmowych. Ze współczesnej perspektywy Honor Prizzich jest do bólu klasyczny, a biorąc pod uwagę dzisiejsze kanony filmowej ekspozycji po prostu archaiczny. Dobiegający końca swoich dni Huston zrobił obraz, który nie posiada koniecznej gatunkowej charyzmy i brak mu większej finezji, mimo iż widać w nim próby urozmaicenia w sensie ubrania stylistyki w nieco zdystansowaną formę. Od strony produkcji w praktyce wyszedł siłowo i topornie, w konwencji nieco bardziej drapieżnego romansu. Jeśli traktować go z przymrużeniem oka to jeszcze ujdzie, ale potrzebne jest pozbawione śmiertelnej powagi nastawienie, gdyż sens i autentyczność zostają wypaczone groteskowymi wręcz pomysłami z wykorzystaniem nazbyt melodramatycznie rozpisanej intrygi oraz z egzaltacją wygłaszanych dialogów, czy irytująco podniosłych orkiestracji aby wymusić dramatyzm akcji. W szerokiej obsadzie, tym razem z tylko dobrym jak na jego możliwości Nicholsonem i grającą jak zawsze tak samo Kathleen Turner, oraz kilkoma charakterystycznymi twarzami kina sprzed wielu lat w dalszym planie. Chociaż tytuł był dość głośny i zebrał liczne laury, to w moim przekonaniu niezasłużenie i absolutnie nie należy do mojego osobistego gatunkowego kanonu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj