czwartek, 11 czerwca 2020

Proxima (2019) - Alice Winocour




Niepospolity jest to dramat, bo historii o wyprawach w przestrzeń kosmiczną było wiele, ale pośród nich rzadko pojawiały się takie, które skupiały się przede wszystkim na aspekcie psychicznym i kosztach związanych z napięciem obecnym przed misją, jakie astronauci ponoszą. Pozostawienie rodziny, rozstanie, które niekoniecznie może być wyłącznie kilkudniowe lub góra kilkumiesięczne. Tym bardziej staje się to kluczowe, gdy bohaterem jest kobieta/matka i izolacja związana z poradzeniem sobie nie tylko ze stresem związanym z niebezpieczeństwem czy ryzykiem, ale właśnie z zagłuszeniem tęsknoty i odruchów opiekuńczych, będących fundamentalną częścią macierzyństwa. Za wybór kwestii kluczowych (hołd kobietom w kosmosie), daje ocenę maksymalną, do aktorskiego rzemiosła także nie mogę się doczepić, bowiem robota wykonana nie tylko przez Eve Green, to klasa bardzo wysoka, ale mimo że w ogólnym rozrachunku to kino autentyczne emocjonalnie, to odrobinę zbyt płaskie, a nawet jałowe, jeśli brać pod uwagę niemal kompletne zarzucenie napięcia i całkowitą jednostajność narracyjnej struktury. Może nie jest to obraz mdły, bo pomimo unikania jakiejkolwiek erupcji emocji, jest w nim uczuciowy tygiel, kamuflowany pod wymaganymi od astronautki powściągliwością i opanowaniem. Stąd ten maksymalnie kameralny, ponadto mocno złożony, lecz oszczędzający środki wyrazu (też te finansowe :)) seans, może się podobać i pozostawić w człowieku głęboki ślad, ale rozumiem też, że przez specyfikę formy nie każdego musi przekonać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj