poniedziałek, 18 marca 2024

Next Goal Wins / Pierwszy gol (2023) - Taika Waititi

 

Nie będzie wyłącznie z goryczą że rozczarowanie i tak dalej i tak podobnie, choć oczekiwania po genialnym Jojo Rabbit były gigantyczne, a rzeczywistość rozbiła się o prozaiczność. Nie napiszę w tonie całkowicie krytycznym, mimo że duch poniższego tekstu z pewnością zdradza, iż zanim obejrzałem, a wręcz nim się dowiedziałem o czym tym razem Taika Waititi będzie kręcił, to liczyłem na kolejny film na mega wysokim poziomie błyskotliwości, a otrzymałem finalnie to czego w sumie trzeba było się spodziewać po specu od oryginalnego, jednak przede wszystkim po prostu wywoływania rechotu. Powinienem założyć, iż to nie Next Goal Wins będzie wypadkiem przy pracy, a właśnie Jojo Rabbit był tym fenomenalnym wyjątkiem, a teraz dostaję komedyjkę o tym że gruby według podwórkowych zasad stoi na bramce, ale jednak lepszy jest bramkarz postawny i wygibany jeśli walczy się o awans do Mundialu, bo na ekranie królują osobliwości pośród bohaterów i jeszcze Cindy Crawford futbolu rozkładająca na łopatki trenera z charyzmą i problemami egzystencjalno-osobowościowymi. Miks zabawnych sytuacji z boiska i w pigułce gamoniowatość na pełnej oraz najzwyczajniej banały, mimo że pod warstwą pajacowania dostrzegalny przekaz szlachetny. Historia przewidywalna, schematyczna ale wyobraźcie sobie jakby była nijaka, gdyby opowiedział ją ktoś inny niż Taika Waititi. Dzięki jego poczuciu humoru i autorskiej formie groteskowej można czasami szczerze buchnąć śmiechem, można też fragmentami zauważyć błyskotliwą inteligencję pod grubą warstwą głupkowatej fasady. Jeśli kochacie Eddie'go zwanego orłem, to będziecie chyba zadowoleni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj