niedziela, 18 marca 2018

Legend of the Seagullmen - Legend of the Seagullmen (2018)




Podobno od przybytku głowa nie boli, lecz z drugiej mańki, jak gdzieś kiedyś z ust człowieka życiowo doświadczonego usłyszałem, co za dużo to i świnia podobno nie zeżre, a że klęska urodzaju wszelkich pobocznych projektów sygnowanych nazwiskami muzyków Mastodon faktem, to i pozwolę sobie pokaprysić, wybierając z tego rogu obfitości, co lepsze kąski podłóg własnego gustu, tudzież nie pozwolić sobie na komplikacje powodowane ewentualnym przesytem od którego łeb napieprzać może. Stąd po zaledwie kilku podejściach do pełnoczasowego debiutu Legends of Seagullmen, czyli formacji, w której stery w swych łapskach dzierżą między innymi dwaj Panowie z uznanych załóg, mianowicie wioślarz właśnie Mastodona Brent Hinds i Danny Carey, podpora rytmiczna Toola, oświadczam, iż mimo, że to w wymiarze warsztatowym świetnie przygotowany koncept album, to ja akurat nie poddałem się jego czarowi. Może dla mnie to już naprawdę za dużo tej twórczości okołomastodonowej (choć zdecydowanie więcej na omawianym krążku odniesień do klasycznego przybarwionego klawiszem hard rocka, bądź chóralnego heavy metalu) ewentualnie nie jestem zwyczajnie zainteresowany graniem, w którym sznyt kojarzący się z żeglarskimi szantami, względnie pijackimi libacjami zakapiorskich piratów, po prostu odrobinę rani mój aparat słuchowy. Nie jestem więc zaskoczony, że ilustracyjna muzyczna konwencja (trochę dźwięków towarzyszących, z morzem oczywiście się kojarzących oraz niemal momentami quasi symfo-filmowe zacięcie) i liryczna konceptualna fabuła powiązana z opowieściami o wilkach morskich, nie zdobyła mojego większego uznania i bez żalu przerzuciłem w miarę szybko ten album do folderu z rzadka otwieranego. Może kiedyś w przyszłości jeśli szansa na powrót się nadarzy zweryfikuje moje obecne stanowisko, lecz dziś brak mi totalnie wiary w to, że ta jawnie jajcarska zabawa doświadczonych muzyków w morskich półbogów, pomimo wysokiej jakości muzycznej zawartości, kiedykolwiek znajdzie się w orbicie mojego poważnego zainteresowania. Rzekłem, a mój głos stanowczy poniósł się po wzburzonych falach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj