piątek, 16 lipca 2021

Lars and the Real Girl / Miłość Larsa (2007) - Craig Gillespie

 


Ja nie wiedziałem (gdybym wiedział nic by to nie zmieniło :)), że zanim Spike Jonez nakręcił urzekający film o relacji uczuciowej wycofanego mężczyzny z systemem operacyjnym (Her), to kilka lat wcześniej Craig Gillespie (ten od przebojowego I, Tonya) podjął odważny temat relacji wycofanego faceta z manekinem (proszę nie nazywać jej seks lalą!). Poza tym do zagrania głównej roli namówił mega gwiazdę, aktora którego zawodowy image daleki jest i już wtedy był przecież, od wzorca nieśmiałości. Co więcej ten hajpowy aktor zaprezentował się tu fantastycznie, co podkreślam z wielkim entuzjazmem, gdyż w jego interpretacji wiarygodność postaci jest porażająco autentyczna i zresztą cały projekt poprowadzony z ogromną intuicją i wrażliwością, tak na brawurowej granicy zaangażowanej obyczajówki i abstrakcyjnej komedii, mimo stylistycznych wyzwań i merytorycznej ambicji jest wręcz hipnotyzująco absorbujący i do głębi prawdziwy. Żart w nim jest czarująco wysmakowany, a temat zgłębiony z pietyzmem i subtelnością. Kapitalny, bowiem złożony scenariusz Nancy Oliver, znakomicie i co istotne bardzo przejrzyście sugestywnie analizujący skomplikowaną sytuację – nie tracący z pola uwagi wszelkich eterycznych determinantów, zmiennych i innych arcyważnych dyskretnych okoliczności. Na poważnie i z przymrużeniem oka, dojrzale i błyskotliwie, biorąc pod uwagę także realizacyjne warsztatowe niuanse i stworzenie intrygującego ciepłego duchowego klimatu opowieści zlokalizowanej w bardzo chłodnym klimacie prowincjonalnej lokalnej społeczności. Nie szczędzący trafionych zawsze w punkt detali, cudnej nuty w tle i mnóstwa niebanalnego wzruszenia. Czyste złoto! Oczywiście maksymalnie subiektywnie. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj