czwartek, 26 października 2023

Il primo giorno della mia vita / Pierwszy dzień mojego życia (2023) - Paolo Genovese

 

Temat na pewno zobowiązujący do głębszej refleksji. Temat potraktowany bardzo poważnie, znaczy jak należy i temat obrobiony spojrzeniem z rodzaju tych umownie fantastyczno-metafizycznych. Śmierć, a w tym przypadku śmierć w wyniku samobója, to sytuacja wstrząsająca, za której kulisami stoi wiele zmiennych współodpowiedzialnych i współoddziałujących na nią. Są tutaj „żywe” osoby i ich osobne historie, ale z perspektywy spojrzenia na własne odejście - po podjęciu tragicznej w skutki i (tak jakby) nieodwołalnej decyzji o targnięciu się na własne życie. Prawda że taki scenariusz może przyciągnąć uwagę i dokonać tego tym bardziej skutecznie, kiedy za projektem i jego realizacją stoi człowiek z popularnym reżyserskim nazwiskiem - dokładnie człowiek odpowiedzialny za sukces Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie. Tyle że jedno oczekiwania całkiem wysokie (pomimo iż Genovese w sumie ostatnio systematycznie lekko zawodzi), a drugie realia (bez zaskoczeń, bo Genovese z pewnością ostatnio nie zachwyca). Pomysł dobry, a wyszło dość licho, a na pewno mocno męcząco, bowiem ten film jest jak jakaś nabrzmiała od egzaltowanych dialogów snuja, bez nawet szczątkowej dynamiki czy jednego punktu kulminacyjnego porywającego. Oczywiście głupie to nie jest i do tępych umysłów nie jest skierowane, ale jakby nie było dojrzałe, to tak samo jest równolegle bez ikry i tożsamości. Mimo wszystko zalecam skorzystać z tej refleksyjnej oferty, bo nawet jeśli się nie mylę w kwestii właściwości filmowych, to dydaktyczna zawartość warta jest poświecenia dwóch godzin, a jeśli jeszcze forma wizualno-warsztatowa do kogoś trafi, to w bonusie dostanie wzrusz z satysfakcją i to będzie po prostu ważne.

P.S. Jeśli natomiast kogoś jednak wymęczy, jako dawka nakierowanej na szantaż emocjonalny lawiny nieznośnie banalnych spostrzeżeń, to znaczyć będzie że nie jestem sam w krytycznej ocenie odosobniony, a to będzie oznaczało jednocześnie, iż Genovese stracił już na dobre czujność, stracił również dobry smak ostatecznie, bo myślę że nie ma osoby której Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie się nie podobało. Przynajmniej ja takiej nie spotkałem lub nikt w moim otoczeniu nie zebrał się na odwagę aby to w mojej obecności głośno oświadczyć. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj