wtorek, 17 września 2013

Tajemnica Westerplatte (2013) - Paweł Chochlew




Będzie ciut kontrowersyjnie, bo w przypadku moich zapatrywań na obecną przedszkolną w formie patriotyczną ofensywę tak być musi! W kontekście ostatniej histerycznej mody na pobieżną, jednowymiarową znajomość historii polskiej walki z najeźdźcami, lansowanie się na niej oraz wydmuszkowego patriotycznego uniesienia, Tajemnica Westerplatte wkłada odrobinę kij w to mrowisko. Ja w dzieciństwie karmiony PRL-owską propagandą dysonans poznawczy zaliczam, spotykając się z przedstawionymi w filmie zachowaniami. Prawdziwi ludzie z krwi i kości, a nie superbohaterowie solą tych wydarzeń, nieprzygotowani psychicznie do stawiania oporu, pozbawieni wsparcia, porzuceni i poświęceni w beznadziejnej sytuacji - jednakowoż bez wątpienia szacunku godni! Mit Sucharskiego odarty z misternie budowanego heroizmu - jego choroba, stany psychozy i rozstrój psychiczny, dosłownie przygnębiające. Żadnej zbieżności z legendą tu nie ma, tylko i wyłącznie paraliżujący strach specyficznie zmieszany z poczuciem winy i bezradnością. Fakt otrząsa się po czasie z tego marazmu, jednak obnażona słabość nieprzyjemnie nad nim ciągły smrodek pozostawia, nie pozwalając tak do końca odzyskać pozycji dowódcy. Co symptomatyczne dla obrazu rywalizacji decyzyjnej, "jaja", charakter i nerwy Dąbrowskiego stalowe też do czasu. Może on zwyczajnie zimny i bezrefleksyjny z literatury romantycznej płynącym poczuciem honoru wyłącznie? Istotą tej produkcji złamanie narosłego wokół wydarzeń mitu, jednak pomimo klimatu całości przypominającego nieco paradokumenty Wołoszańskiego należałoby pamiętać, iż z fabularnym kinem mam tu do czynienia. Stąd zdanie o technicznej stronie realizacji oraz wrażeniu artystycznym jakie po seansie odniosłem. Oczywiście widać ograniczenia budżetowe, jednak nie mają one pomimo wyraźnie niezgrabnych efektów specjalnych czy skąpego obrazu niemieckiego desantu, negatywnego wpływu na finalny odbiór produkcji. To nie hollywoodzki rozmach przecież jego istotą! Aktorstwo w kilku scenach toporne, wręcz amatorskie, bo chyba cześć z obsady to surowe chłopaki. Bardzo nierówne bo kiedy Żołędziewski, Zbrojewicz czy Englert fason trzymają, to takie "ikony" współczesnego polskiego kina jak Szyc, Adamczyk i Cypryański porażają nieporadnością - moje to subiektywne oczywiście odczucie podkreślam, by ich fanów nie rozwścieczyć! Przede wszystkim wstrząsający wydźwięk zdarzeń, podkreślony także bardzo przyzwoitą rolą Żebrowskiego oraz wartość sama w sobie jaką posiada dla prostowania naszej historii, pozwala na pozytywną ocenę obrazu. Zakładając oczywiście, iż przedstawione realia nie są li tylko kolejną formą manipulacji historycznej. Tego nie wiem, ekspertem nie jestem, zaufanie moje do eksperckiej wiedzy podważone ostatnimi laty prowadzoną walką historyków o partyjnych koligacjach, oczywiście skrajnie biegunowo różnie odczytujących jej bieg oraz konsekwencje! Tak się na koniec jeszcze (marginalizując kwestię po której prawda stronie) tylko zastanawiam ilu z tych buńczucznych, współcześnie wojujących paplaniną i transparentową retoryką dresowo-flekowych patriotów, postawionych w sytuacji obrońców Westerplatte robiło by jedynie intensywnie w majty!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj