środa, 7 stycznia 2015

Nightcrawler / Wolny strzelec (2014) - Dan Gilroy




Jake Gyllenhaale w każdej roli jest odmienny, warsztatowo przekonujący i artystycznie doskonały, a jego plastyczne rysy twarzy pozwalają mu dodatkowo sporo dobrej aktorskiej roboty samą mimiką wykonać. W przypadku Wolnego strzelca ona kluczem, bo w niej właśnie zawarł całą złożoność odtwarzanej postaci. Tutaj spojrzeniem, błyskiem w oku czy grymasem twarzy, niewiarygodną przemianę psychologiczną kreowanego bohatera ukazuje. To przeobrażenie sednem tej opowieści się wydaje, gdzie pospolity złodziejaszek, drobny cwaniaczek o niezrównoważonej osobowości i ponadprzeciętnej werbalnej erudycji, kiedy szansę zwęszył, to niczym typowy drapieżnik już swojej ofierze umknąć nie pozwoli. Zimny, z ogromnym tupetem i wyłącznie na jeden cel nakierowaną motywacją, idealny do tej bezpardonowej branży. W mrocznym mieście, pełnym nieszczęść i brutalności, żadnej szansy nie przepuści. Kamerą która jego narzędziem uchwyci wszystko to, co nakarmi krwawe instynkty - do poziomu bezrefleksyjnej oglądalności sprowadzi kwestie natury moralnej. Każdą nadarzającą się okazję bezwzględnie wykorzysta, a nawet posunie się dalej aranżując skutki poprzez manipulacje przyczynami. Bo to nie jest tani banał o roli sensacji, tylko poprzez psychologiczny wgląd w ludzkie postawy, wnikliwe studium mediów, które oddziałują na człowieka jednocześnie będąc przez niego sterowanymi. Tak często narzekamy na to, co do nas z ekranów telewizorów dociera, w żaden sposób nie biorąc za ten stan na siebie odpowiedzialności - że my przecież sami ten popyt na krew w mediach nakręcamy! Po tym wyjątkowym seansie wiem zdecydowanie - Nightcrawler na tą całą obecną lawinę komplementów zasługuje. Jest na co popatrzeć, jest co analizować. Jeden z najmocniejszych akcentów w kinowym 2014 roku!

P.S. Aż trudno uwierzyć, że to debiut reżyserski Dana Gilroya. Ma start z impetem zaliczony i naprawdę wysoko ustawioną poprzeczkę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj