wtorek, 13 sierpnia 2019

Powrót (2018) - Magdalena Łazarkiewicz




Może to nieco zgrany i banalny patent, ale kontrast w dwóch startowych ujęciach używając zwrotu potocznego "robi robotę" i sugestywnie wprowadza w kameralny dramat matki i ten nadrzędny, wymownie tragiczny córki. Tych świadomych kontrastów, w znaczeniu wyrazistych cech ukazanych okoliczności jest tutaj zresztą sporo więcej i właściwie cały pomysł na efektywność emocjonalną historii zdaje się opierać na ich skonfrontowaniu. Prócz tego jest też źródłowa tajemnica, która kryje się za fatalnym stanem relacji matki z córką oraz równie dysfunkcyjnej kondycji psychicznej obu kobiet. W dalszym zaś planie, lecz jak z kolejnymi minutami się przekonujemy z newralgicznym wpływem na rozwój wypadków występują pozostali członkowie rodziny Wysockich, z uwzględnieniem roli byłej nauczycielki, sutenera i wujka/kapłana. W tych prostych w formie, drobiazgowo udokumentowanych i osadzonych w bolesnym realizmie i genialnie odegranych scenach tkwią gigantyczne pokłady głębokich emocji. Emocji uzyskanych poprzez wydrenowanie z potencjału całej przerażającej prawdy o prowincjonalnej Polsce żyjącej w biedzie, szukającej najprostszego oparcia w fałszywie pojmowanej wierze. Polsce rodzin niejednokrotnie patologicznych nie w sensie potocznym, a jednak bardzo dalekich od symulowanego na zewnątrz idealistycznego wzorca, oraz tych współczesnych niebezpieczeństw świata przemocy i ostracyzmu na jakie narażeni są wychowywani na marginesie i przez kontekst miejsca w zrozumiałym surowym kieracie młodzi ludzie. W miejscach gdzie nikczemność, podłość, draństwo to normalność, nie zawsze bezpośrednio w rodzinie, ale zawsze na podwórku, na ulicy. Do bólu autentyczne, w surowej kompozycji, bez kosmetyki oddane cierpienie, będące konsekwencją naiwności i okrutnej rzeczywistości szarpie człowiekiem okrutnie. Fałsz, hipokryzja, ale i dystrofia uczuć w życiu codziennym do której się przyzwyczajamy i adaptujemy. Nie mam pytań, jestem porażony. Wszystko do wyczytania między wierszami w precyzyjnie wymierzonej dawce psychologicznej obyczajowej traumy, we wstrząsającej historii będącej pokłosiem pracy Magdaleny Łazarkiewicz i Katarzyny Terechowicz nad jednym z lepszych polskich seriali ostatnich lat. Zacne, w ciszy wprowadzone na ekrany polskie kino!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj