sobota, 24 sierpnia 2019

The Raconteurs - Help Us Stranger (2019)




Jedenaście lat po nagraniu drugiego i jak do momentu premiery Help Us Strangers ostatniego albumu projektu założonego w 2005 roku przez obecnie już niezwykle wpływowego na scenie rockowej Jacka White'a, The Raconteurs oficjalnie powracają. Pod dowództwem człowieka z którym liczą się największe legendy sprzed prawie półwiecza i uznają go w mainstreamowym ujęciu za główną postać młodego jeszcze względnie pokolenia, która daje nadzieję rockowi nie tylko na przetrwanie, lecz co chyba najistotniejsze na ciągły ambicjonalny rozwój. Nie będę protestował zbyt stanowczo, bowiem w sporym stopniu z tą tezą zdaję się zgadzać, dodam jednak że z tym rockiem dzisiaj nie jest aż tak źle jak jeszcze dekadę temu wieszczono i że oprócz White'a sporo młodych i cholernie zdolnych, którzy albo już się na poziom wyjątkowości wzbiło lub wkrótce to uczyni. Oni często poukrywani w niszy, ale takiej gdzie dzisiejszy rock z pewnością nie gnuśnieje, a poza bardziej oficjalnym nurtem i poza trendami zdaje się rozkwitać hodowany na nawozie młodzieńczych pasji wrażliwców, ich artystycznych ambicji i dostosowanych do dzisiejszych realiów aspiracji. Nie ma sensu dyskutować w tym miejscu nad kwestią kto jest bardziej perspektywiczny, nie mówiąc już kto bardziej utalentowany. Ważne że ciekawe persony funkcjonują, piszą na fundamencie znajomości klasyki gatunku świetną, często zaskakująco świeżą muzykę i pozwalają się cieszyć z jej odsłuchu. To co poniżej zostanie tutaj wyartykułowane płynie ze świadomości osoby, która do grupy szalikowców White'a przez wiele lat nie należała, a i dzisiaj podchodzi do jego twórczości z chłodną głową i mimo że wiele z podjętych przez niego działań muzycznych potrafi mnie przekonać i z dużą dozą przyjemności kręcą się u mnie krążki z jego udziałem, to akurat The Raconteurs tak naprawdę poznaje dopiero za sprawą Help Us Strangers i nie mam pojęcia jak to co nagrał ma się do płyt sprzed ponad dekady. Znając jednak świetnie (od kilku lat katuje) dorobek The Dead Weather i dwie ostatnie produkcje solowe mogę tylko spojrzeć z tej nieco ograniczonej perspektywy na muzyke z opisywanego krążka i szybko dostrzec, że tak jak w przypadku formacji w której wokalnie oprócz White'a udziela się Alison Mosshart, gdzie z wdziękiem oboje miotają się pomiędzy szaleństwem wyobraźni, a przebojowością nośnych motywów, to w wydaniu The Raconteurs jest to wyłącznie chwytliwe, mocno klasyczne bluesujące granie zapatrzone w wyspiarską tradycję, szczególnie wyraźnie zaś w klasykę beatlesowską. Nie jest to zrzynka 1:1, bo sporo w pomysłach zawartych na Help Us Strangers zerkania na amerykańszczyznę kojarzoną z Nashville (muśnięcie folkiem), odrobinę hałaśliwego sprzed laty dziedzictwa sceny z Detroit, harmonii po linii Electric Light Orchestra i rzecz jasna (podkreślam ponownie) bluesa, ale w rzeczy samej melodyjna spuścizna liverpoolskiej czwórki zdaje się stanowić rdzeń na którym owija z wdziękiem wymienione inspiracje. Jest to ponadto zupełnie inna twarz White'a niż w przypadku ostatniej, eksperymentalnej i wciąż przeze mnie nie w pełni zmysłami poznanej i docenionej płyt solowej. Help Us Stranger to bezpretensjonalny zestaw kompozycji, przygotowany dla czystej przyjemności - płyta po prostu z fajnymi piosenkami, bez ambicji odkrywania nowych lądów, megalomańskiego ścigania z ambicjami, kombinowaniem z brzmieniami, czy tym bardziej banalnego uganiania się za trendami. Fajne dźwiękowe doświadczenie, którego siłą paradoksalnie właśnie oczywistość, a  miarą przy ocenie skuteczne odprężenie podczas odsłuchu. Mnie się podoba, bo wyciszając jednocześnie nie usypia. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj