piątek, 23 sierpnia 2019

Us / My (2019) - Jordan Peele




Istnieją zjawiska (także w kinie), których nie jestem w stanie zrozumieć, tym bardziej zaakceptować sytuacji, kiedy za geniusza profesjonalna krytyka czy obyta z tematem publiczność uznaje kogoś, kto absolutnie własną twórczością na to zaszczytne określenie nie zasługuje. Po kierowanym ciekawością seansie Get Out postanowiłem, że nie ma mowy abym temu żałosnemu hochsztaplerowi dał jeszcze kiedykolwiek szansę, ale uległem jak widać raz jeszcze masowemu wpływowi opinii publicznej i pod presją rekomendacji włączyłem tuż przed północą Us. Cóż z tego wyniknęło, co teraz o człowieku i jego pracy myślę już donoszę. Kilka wizualnie interesujących ujęć, klimat niepokoju i zagadka do której wyraźnych tropów masa - tak jednak w zagmatwaniu zakamuflowanych, że nawet klatka po klatce oglądając i tak ich bym w całość nie złożył. Brak bowiem do klucza dostępu, stąd jakbym się nie spinał on nie do zdobycia! Pomysł i scenariusz jest dość zabawny, motywacja przekombinowana, ale techniczna realizacja na tak wysokim poziomie, że sceny przerażają (ale do pewnego momentu) i mimo że pewnie ktoś tutaj do widzą puszcza oko, to mimika postaci wgryza się w moją psychikę dreszcze wyzwalając (do pewnego momentu) i jakieś tam całkiem nie małe pocenie powodując (do pewnego momentu). :) A może to jakaś trzecia droga realizacyjna, znaczy miszmasz, a „po naszemu” to groch z kapustą w praktyce upichcony? Dziwna, a wręcz drażniąca to sytuacja, bowiem mocno wykluczające się reakcje zostają sprowokowane, a ja nie wiem czy to improwizowana hochsztaplerska manipulacja drwiąca z bezsensownej przemocy we współczesnych horrorach czy poważne kino grozy z przemyślanymi precyzyjnie założeniami i stojącą za nimi kompleksową filozofią. Nie wiem, nie wiem, nie wiem - trudno mi orzec czy to lew czy nosorożec. :) Ciężko zrozumieć intencje, bo cholera wie o co w tym czymś chodzi. Domyślam się, a może zwyczajnie strzelam, że idzie o hajp napędzający fejm! Kolejna szarża Jordana Peele'a, nic ponadto.

P.S. Na plus i to bez ironii piszę scenografia operatora okiem wyostrzona, całkiem gitesowa muzyka Michaela Abelsa oraz fajowo splątana Lupita Nyong'o.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj