piątek, 6 grudnia 2019

Vera Drake (2004) - Mike Leigh




Wiecznie zagoniona, w permanentnym ruchu - intensywnie zapracowana, przede wszystkim jednak w tym biegu pokorna i życzliwa. Mimo uciążliwości po prostu szczęśliwa, choć życie jej nie rozpieszcza i do ciągłej roboty goni, to udane relacje rodzinne optymizm w nią codziennie wlewają. Czasy na ekranie trudne, kiedy pod dywan problem niechcianych ciąż urzędowo się zamiatało. Problem w zasadzie oficjalnie nieistniejący, przecież żadnych rozwiązań systemowych nie było, a farmakologia profilaktycznie na potrzeby jeszcze nie odpowiadała. A Vera Drake, ta pomoc domowa, ta opiekunka, przez otoczenie poza rodziną niezauważana, to jak się okazuje specjalistka od wywoływania poronień chałupniczymi metodami - w czasach w których zabiegi aborcyjne były bardzo surowo karanym przestępstwem. W swojej naiwności chciała pomagać, brak jej było naukowej świadomości, nie ma co też wybielać ryzykowała tym samym zdrowiem kobiet i została łatwo wykorzystana stając się ofiarą własnego analfabetyzmu, finalnie skazana kończąc w więzieniu. Wątpliwe etycznie i dyskusyjne z pewnością kwestie podnosi Mike Leigh. Kilka równoległych osobnych epizodycznych kobiecych historii opowiada i tą jedną właściwą, która niesie za sobą zasadnicze dla rozwoju wydarzeń dramatyczne konsekwencje. Mike Leigh jako jeden z niewielu reżyserów potrafi od lat kreślić obyczajowe życiowe historie ubierając je w kameralny dramatyzm i wysoce stężone emocje. Rozważać nie tylko kontrowersyjną i skomplikowaną etycznie problematykę, ale też umiejętnie z delikatnością wchodzić w skórę swych bohaterów i poddawać ich przeżycia rozważnej wiwisekcji. Mike Leigh kręci obrazy ponadto szczególnie dopracowane wizualnie, genialnie oddające klimat i atmosferę ukazanych czasów – czego książkowym przykładem jest właśnie poruszająca historia Very Drake.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj