poniedziałek, 25 sierpnia 2025

Le Conseguenze dell'amore / Skutki miłości (2004) - Paolo Sorrentino

 


W czubie (precyzyjnie na pudle) tego co najlepsze w maksymalnie subiektywnej opinii od Sorrentino, Skutki miłości nie namieszały, lecz nie znaczy to że jak donoszą koneserzy, ten właśnie przełomowy obraz w jego karierze na mnie wrażenia nie zrobił. Jak zazwyczaj u włoskiego współczesnego mistrza scenografia sterylna - zimna ona, zimne przedmioty/atrybuty i bohater pozornie bez duszy, martwy w środku. Wyniosły, zdystansowany, a zarazem smutny, przegrany człowiek, żyjący (egzystencja nie na pełnej życie) w dostatku, niemal luksusie, ale zniewolony - pozbawiony wszystkiego co było w jego byciu ważne. Zamordowany za życia i w tej roli Toni Servillo wypada znakomicie - jakby aktor szyty na miarę roli. On w byciu bez bycia pogrążony, jak sam stwierdza nigdy nie kochany, bowiem sprawdziany pozbawiły go złudzeń. Nie zabiegał o miłość ani intensywnie, ani skutecznie. Został mimo obudowania duszy zauważony, lecz los, tudzież może precyzyjna akcja prewencyjna jego zakamuflowanych prześladowco-opiekunów w spełnieniu przeszkodziła. Historia jego i w szerszym kontekście mafijna zawiła, a zarazem przejrzysta, gdy się skupić i połączyć kropki według podpowiadanej metody. Snuj filmowy, od którego bije ekstremalnie wspomnianym na początku chłodem, nakręcony z inspiracji autentycznym wydarzeniem, rzeczywistymi zachowaniami jakich był świadkiem Sorrentino, który chciał i skutecznie zrealizował swoją motywację, ukazania innego oblicza mafii. „Zarówno jej okrucieństwa, jak i rządzących nią mechanizmów i zasad” - w zgadzam się że od strony technicznej „audiowizualnym cacku”, którego się nie ogląda - je się w manierze zdystansowania wchłania.Nigdy nie lekceważ skutków miłości” - nigdy nie bądź pewny, iż to na co patrzysz z lekka nieobecnym wzrokiem, nie wywoła w tobie konsekwencji. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj