Uroczy, kameralny, zabawny. Mądry, klimatyczny, autentyczny. Pomimo wymienionych budujących (pozytywny mimo całe to gówno od losu wymiar życia) cech, Restless to na smutno odbierana obyczajówka, będąca dramatem jaki właśnie ogólnie przygnębia, ale zdławia jak może ludzkim ciepłem ponurą atmosferę. Sympatyczni młodzi bohaterowie oddają swoje bogate wnętrza do wglądu, a los łącząc ich wrażliwe dusze/osobowości poddaje ich próbie najtrudniejszej. Przyjaźń zmierzająca ku miłości konfrontowana ze śmiertelną chorobą. Niby teoretycznie szantaż emocjonalny, a w praktyce przekonującą naturalnością i ciepłem opowieść jaka bez emfazy celowanej wzrusza. Pomagają w tym tak przeurocze postaci jak i aktorzy którzy grają tak że ma się wrażenie, iż nie ma w tej grze nuty gry - tylko oni, zrośnięci z postaciami. Obraz bez nuty fałszu, przesiąknięty wyłącznie pozytywnym oddziaływaniem na rozbudzanie w widzu wartości tkwiącej w obcowaniu ze szlachetnymi bytami oswajający za życia nieuniknioną śmierć. Dzielę się tu teraz moją słabością do tego akurat i kiedyś do podobnych surowych i poetyckich zarazem filmów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz