czwartek, 7 maja 2020

Raoul Taburin / Tajemnica Raoula Taburina (2018) - Pierre Godeau




Raoul Taburin oparł swoje życie na nieporozumieniu. Jak sam w poczuciu winy i wstydu krytycznie określił, na ohydnym kłamstwie. Nikt bowiem nie wierzył, że ten znany w lokalnym środowisku zapalony miłośnik rowerów, złota rączka mechaniki rowerowej nie potrafi jeździć na rowerze. :) Wokół tej absolutnie niewytłumaczalnej ułomności tytułowego bohatera cała historia została opleciona, tworząc korzystając z fundamentu jakim podobno całkiem popularny we Francji komiks, typowo ciepłe, lecz i przez tematykę nietuzinkowe kino familijne. W nim pierwsze skrzypce odgrywają szlachetni ludzie, zupełnie odizolowani od zgiełku, ale i na równi także zachwycające okoliczności miejsca - piękne prowincjonalne miasteczko o urokliwych własnościach architektonicznych i przyrodniczych. Kino zaskakujące, bo odrzucające poniekąd realizm na rzecz po francusku (komedie z lat sześćdziesiątych się kłaniają) snutej wartościowej ballady z pierwiastkiem nienachlanie komediowym. Może niekoniecznie zachwyci wszystkich bez wyjątku, bowiem sporo widzów (np. ja :)) doceni pomysł, także motywacje twórców oraz finezyjną realizację, ale poprzez nie w pełni poważny charakter produkcyjny uzna narracyjną historię życia Raola wyłącznie jako niezobowiązująco radosną niedzielną rozrywkę. Może także wielu z widzów (to też ja :)) zapamięta ją przez pryzmat „taburynowej” pasji oraz szczegółu w postaci bohaterów prezentujących się w tych samych ubraniach przez cały film. Garderoby (a jakże!) wspaniale spójnej z nimi - jakby charakteryzującej ich poprzez właśnie cechę preferowanego odzienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj