środa, 28 września 2016

Chappie (2015) - Neill Blomkamp




District 9 był na swój sposób innowacyjny, a przynajmniej w momencie premiery oryginalny. Niestety po wyłowieniu Blomkampa przez holywoodzką fabrykę, kolejna produkcja powielała pomysły z debiutu z niepożądanym dodatkiem typowej dla jankesów pustej widowiskowości. Stąd zawiedziony okrutnie, zanim najnowszy film Afrykanera obejrzeć się zdecydowałem, trochę czasu minąć musiało. Nie żałuję opóźnienia ani czasu jaki mu poświęciłem, gdyż Chappie nie jest totalną porażką, tym bardziej, nie ma się co oszukiwać przełomowym dziełem, ale... :) Dla człowieka pamiętającego kinową premierę Robocopa, on taką sentymentalna podróżą do dzieciństwa i czymś na kształt plagiatu hitu Verhoevena. Fakt, że na rolę maszyny posiadającej ludzką świadomość spojrzał Blomkamp nieco z innej perspektywy, lecz wizualnie to niemal kalka hitu z końca lat osiemdziesiątych. Jestem świadom, że to nie przypadek, a wiek Blomkampa i jego zainteresowania sugerowałyby jednoznacznie, iż seria zapoczątkowana przez Verhoevena w istotny sposób swoją pieczęć na nim odcisnęła. Traktuję więc tą po części naiwną i ambitną jednocześnie koncepcję „dorastania” świadomej maszyny jako dość ciekawy hołd oddany współtwórcy filmowej postaci Robocopa, jak i zarysowany mocno dyskusyjny problem natury etycznej i psychologicznej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj