środa, 12 lipca 2017

Black Label Society - Stronger than Death (2000)




Ostatnio nie bardzo idzie Zakkowi - muzycznie jest dosyć licho, niewiele spod jego masywnych łap rasowego materiału wyszło, a jak już raczył się ze snu wybudzić i w studiu nagrywać to na posuchę dobrych pomysłów te produkcje cierpiały. Raczej powtarzalnością zawiewało, niedostatkiem oryginalności i na brak większej dynamiki działań sfinalizowanych kapitalną porcją mocarnego riffowania szansy niestety i teraz nie dostrzegam. Szczególnie Catacombs of the Black Vatican, czyli krążek sprzed trzech lat nie napawał optymizmem, że coś drgnęło i szarpnęło do przodu. Przewidywalność, odcinanie kuponów i nawet jeśli we względnie poprawnym jakościowo stylu (bo o upadku nie ma mowy) to jednak bez śladu progresji. Nie bardzo więc wierzę w przełom choć im mniej nadziei tym większa zapewne radość będzie, gdy mylić mi się przyjdzie. :) Wracam zatem z tęsknoty za rasowym Wyldem przede wszystkim do przeszłości i w starociach odnajduje ukojenie - w tych albumach w rodzaju Stronger than Death, gdzie świeżość w spojrzenia na przecież klasyczne pojmowanie ciężkiego riffu na hard rockowych resorach dominuje. Dynamiczne pełne groovu konstrukcje tutaj królują z pysznymi solówkami i surowym szlifem w znaczeniu brzmienia i ciężaru. Kilka solidnych kopów dla rozkręcenia, zaś na przełamanie i dla kontrastu testosteronowe ballady w których zamiast ckliwości męska twarda refleksja. To krążek idealny do samczych spotkań przy browarze, by rubasznie obśmiać rzeczywistość, ponarzekać może nieco kontemplacyjnie i przede wszystkim złapać dystans do codzienności. Tak sobie kojarzę, gdy druga w dorobku płyta Zakka się kręci, że gdybym był wojownikiem szos ujeżdżającym połyskującego chromem Harleya, to z pewnością ze Stronger than Death w długich trasach bym się nie rozstawał, rozmyślając po drodze jak osiągnąć idealną proporcję w byciu prawdziwym mężczyzną. To znaczy jak odnaleźć ten złoty środek pomiędzy wrażliwością przytulnego misia, a siłą dającego poczucie bezpieczeństwa  niedźwiedzia. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj