Dosłownie była to późna noc z diabłem - mówię o porze w której się z Abraxasem (a może z prezenterem Jackiem Delroyem) spotkałem i poziomie zawartości diabła w którymś diable. Jeśli współczesne horrory kogoś bardziej bawią niż straszą i w gatunku zamiast litrów krwi woli podskórne ciary rzeczywiste, wywoływane bodźcami perswazyjnymi i aluzyjnymi, to szczerze polecam, bowiem nie tylko w gacie chwilami popuścić można, a sporo dowiedzieć się o kontekstach czasu. Oglądam niby inscenizację podrzędnego talk show z czasów satanic panic, a widzę i czuję sytuacje jakby z tu i teraz - przeniesiony w lata siedemdziesiąte za sprawą niezwykłej autentyczności i stylistycznej doskonałości, w której ramie w ramię aby mnie przerazić kroczą zgodna w stu procentach z warunkami scenografia, klimat cholernie realistycznego napięcia i lęku oraz kompletnie niepozowane aktorstwo. To ostatnie majstersztyk całej zaangażowanej ekipy aktorskiej z Lilly (obejrzycie, zorientujecie się!), popisującej się mnóstwem mimicznych niuansów. W ogóle nie mam pytań w kwestii technicznego opracowania ukazanych wydarzeń, bowiem halloweenowy odcinek specjalny programu Nocne Sowy zagrany jest fenomenalnie. ze wszystkimi sztuczkami szołmeńskiego (co ukrywa?) prezentera i pomysłowości skierowanej ku wzrostowi oglądalności. Wygląda tak jakby spektakl dział się naprawdę, bez odrobiny naciągania i przekombinowania z przerostem wyobraźni nad realizmem. Fakt, efekty specjalne mamy, ale wpadamy w tak sugestywnie przekonującą fazę, jesteśmy tak pokazowo za rączki prowadzeni ku finałowi, że nie trudno stracić rachuby co możliwe, a co już za daleko posuniętą fantazją. Koncepcja bez pół ale przekonuje, doskonałą robotę zatem robi też opracowany scenariusz, gdzie trzy główne role odgrywają hipokryzja, mamona w postaci upragnionej oglądalności i diabeł, jako wykorzystane opętanie na sprzedanie. Jednak gdyby nie szczegóły, podkłady dla kulminacji, złożone z historii jakie kryje postać główna i inni bohaterowie oraz wirtuozersko wplecione one w korzystającą z wyświechtanych motywów, jednak misternie utkaną fabułę, to całość nie wywołałaby tak spektakularnego wrażenia. Szołbiznes i okultyzm - przedziwne i zarazem potwornie przekonujące show z makabrycznym finałem, jakiego chyba nawet znając trailerowe zapowiedzi się nie spodziewałem obejrzałem! Do końca w sumie zastanawiając się czy nie były to "odtworzone" prawdziwe wydarzenia sprzed laty. Tak mnie mnie w ta perfekcyjną ekranową iluzję wkręcono.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz