czwartek, 15 maja 2014

W ukryciu (2013) - Jan Kidawa-Błoński




Kontrowersyjna tematyka w polskim kinie rządzi, tak jakby konserwatywna narodowa mentalność miała być przełamywana by równowagę swoistą w ogólności osiągać. Było w ostatnim czasie o Romach (Papusza), Żydach i powojennych reperkusjach w PRL-owskich realiach (Ida) oraz homoseksualnych męskich fascynacjach (Płynące wieżowce). Cieszy mnie to poniekąd, gdyż taka tematyka w telewizji publicystycznej w estetyce warczących na siebie politycznych błaznów wyłącznie istnieje, a dziesiąta muza szerzej problematykę pokazuje – głębiej i w sposób dużo dojrzalszy. Tym tropem po części Jan Kidawa-Błoński podążył i przełomowy okres końca II wojny światowej tłem dla lesbijskiej relacji Żydówki i Polki uczynił. Czy z sukcesem, niestety wątpliwości mam. Trochę mieszane odczucia rządzą, bo z jednej strony niby wszystko trzyma poziom, jednocześnie wzbudzając przekonanie, że coś się tu nie zgadza. Czegoś brakuje, coś drażni i w pełni wkręcić się w fabułę nie pozwala. Problemem może licha wiarygodność postawy Janki, ten obłęd z zazdrością, a tym bardziej z uczuciem niewiele mający wspólnego. Niezrozumienie zachowania bohaterek, totalna fragmentami ich beztroska jak i pobieżne potraktowanie pewnych detali psujące autentyczności historii. Pomimo tego trudno definiowalnego poczucia niedosytu czy wrażenia naiwności obraz to poprawny. Przeanalizuje go pewnie jeszcze precyzyjniej i może wątpliwości znikną. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj