piątek, 17 października 2014

Jobs (2013) - Joshua Michael Stern




Na starcie deklaracja. Nie kręcą mnie jakoś wyjątkowo te wszystkie fikuśne gadżety, chociaż ipod mym najlepszym przyjacielem! :) Dalej już nie o mnie, a tylko i wyłącznie o Jobsie, znaczy o wrażeniu, jakie film zrobił. Ono bardzo przyzwoite, a nawet więcej ono bardzo dobre, bo otrzymałem więcej niźli by chłodne recenzje zapowiadały. Fajnie się oglądało, tak bezkolizyjnie, a tego zasługa w ciekawie potraktowanym kluczowym wątku psychologicznym, relacji międzyludzkich w kontrze do interesów. Wielki biznes, potężne korporacje, ogromna kasa, zakulisowe bezwzględne rozgrywki i ten główny bohater! Jobs - żaden półbóg bez słabostek jakichkolwiek, tylko człowiek z krwi i kości, z równym udziałem wad i zalet jego osobowość konstytuujących. Geniusz pełen pasji, która w obsesje się przeradzając tworzyła i niszczyła. Utalentowany entuzjasta z wiedzą i energią, ale i despotyczny, pozbawiony sentymentów skurwiel. Zdeterminowany i zmotywowany pasją kreacji nowej jakości, nie samym pieniądzem. Podsumowując, w jednym zdaniu - amerykański sen się spełnił, a typowo jankeski patos na koniec nieco wrażenie popsuł. To o postaci i filmie. :) Tyle!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj